Francja może skierować ustawę o podatku od transakcji finansowych do głosowania parlamentarnego już w lutym, nawet bez wsparcia swych partnerów z Unii Europejskiej - oświadczył w niedzielę sekretarz stanu do spraw mieszkalnictwa Benoist Apparu.

"Nie jest tak, byśmy byli skłonni słuchać, jak bankierzy mówią nie, nie chcemy być opodatkowywani" - zaznaczył Apparu w wywiadzie dla Radia J. Według niego, parlament mógłby zająć się tą kwestią jeszcze przed przerwą w swych obradach pod koniec lutego.

Prezydent Nicolas Sarkozy powiedział w piątek, że Francja nie będzie czekać na swych europejskich partnerów, by uzgodnić ogólnounijny podatek, który ma poparcie Niemiec i Włoch, ale jest zdecydowanie odrzucany przez Wielką Brytanię, chroniąca swój rozbudowany sektor usług finansowych. Jak poinformował w piątek prezydencki doradca Henri Guaino, zasady funkcjonowania podatku zostaną ustalone pod koniec stycznia.

Lobby francuskiego sektora finansowego Paris Europlace ostrzegło w piątek, że francuska gospodarka zostanie poszkodowana, jeśli podatek taki wprowadzi się tylko we Francji, a nie w całej Europie. Szanse na to są niewielkie, gdyż brytyjski premier David Cameron powiedział w niedzielę BBC, że postawi swe weto, o ile podatek nie będzie obowiązywał na skalę globalną.

Sarkozy ma rozmawiać na temat podatku od transakcji finansowych z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w trakcie swej wizyty w Berlinie w poniedziałek, ale niemiecki rząd zadeklarował już, że chce jego wprowadzenia we wszystkich 27 państwach członkowskich UE, z Wielką Brytanią włącznie.

Amerykański laureat ekonomicznej nagrody Nobla James Tobin (1918-2002) wysunął ideę podatku od transakcji walutowych na początku lat 70., widząc w nim środek zniechęcający do krótkoterminowej spekulacji. Idea nie spotkała się z szerszym oddźwiękiem do czasu, aż podjęły ją Francja i Niemcy w następstwie kryzysu finansowego z lat 2008-2009.