Aż 240 pożarów gasili strażacy w całym kraju podczas sylwestrowej nocy. Zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Jak powiedział w niedzielę PAP rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak, wiele tych interwencji to efekt źle odpalonych petard.

W miejscowości Ostrów na Podkarpaciu, ok. godz. 1 w nocy częściowo spłonął dom jednorodzinny. Zginęły trzy osoby, w tym dziecko. Trzy kolejne zostały ranne.

"W sumie przez cały wczorajszy dzień i sylwestrową noc interweniowaliśmy aż 1015 razy. W całym kraju doszło do 551 pożarów, z czego do 240 od godziny 24 do szóstej rano" - powiedział Frątczak.

Jak dodał, wiele z tych przypadków to efekt niezachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa podczas odpalania petard czy fajerwerków.

"W większości były to niewielkie pożary dachów, balkonów, śmietników, które udawało się szybko ugasić. Przykładowo tylko w Warszawie strażacy gasili 30 pożarów, większość właśnie w nocy" - zaznaczył rzecznik.

Tuż przed godz. 6 rano strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze w bazie transportowej w miejscowości Szydłówek (woj. mazowieckie). "Paliły się TIR-y. Z 50 znajdujących się w bazie osiem spłonęło całkowicie a siedem częściowo. Pożar jest już opanowany" - dodał Frątczak. Sylwester minął bardzo spokojnie; podczas odbywających się w wielu miastach imprez dochodziło jedynie do drobnych incydentów - powiedział PAP Krzysztof Hajdas z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.

Policja: było spokojnie

"W tym roku było bardzo, bardzo spokojnie. Choć na placach, ulicach miast bawiły się tysiące osób, doszło jedynie do drobnych incydentów" - ocenił Hajdas.

Tragiczny jest natomiast bilans drogowy dwóch pierwszych dni sylwestrowego weekendu - piątku i soboty. W 178 wypadkach zginęły 23 osoby, w tym aż 16 pieszych, a 207 zostało rannych. Policjanci zatrzymali prawie pół tysiąca nietrzeźwych kierowców.

"Rok temu, podczas całego sylwestrowego weekendu (od piątku do niedzieli - PAP), doszło do 106 wypadków, w których zginęło 13 osób, a 128 zostało rannych. Zatrzymaliśmy wtedy 681 pijanych kierowców" - zaznaczył.

Hajdas zaapelował o szczególną ostrożność do tych kierowców, którzy w niedzielę będą wracać z sylwestra lub świątecznych wyjazdów. "Pogoda może być zmienna. W wielu rejonach może padać śnieg, deszcz lub mogą być mgły. Nie spieszmy się, dostosujmy prędkość do warunków na drodze. Jeśli to konieczne, wyjedźmy wcześniej" - dodał.

Zapowiedział, że nie będzie żadnej pobłażliwości dla tych, którzy po sylwestrowych imprezach wsiądą za kierownicę pod wpływem alkoholu. "Będziemy sprawdzać trzeźwość kierowców, niech nikt nie liczy na to, że może mu się udać" - zaznaczył.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za jazdę po spożyciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.

Z policyjnych danych wynika, że w wielu przypadków zatrzymani pijani kierowcy to ci, którzy pili alkohol nie tuż przed jazdą, ale np. dzień wcześniej wieczorem