Śledczy uważają, że Danuta i Włodzimierz Olewnikowie utrudniali im pracę. Informację o tym, że formalny wniosek został złożony w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku, potwierdziliśmy w dwóch źródłach. Dokument został podpisany w związku z rewizją, która miała miejsce m.in. w domu Włodzimierza Olewnika i w jego biurach przed niespełna miesiącem.
Według policjantów CBŚ z grupy śledczej Włodzimierz i Danuta Olewnik mogli popełnić przestępstwa z rozdziału XXX kodeksu karnego, tj. przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. – Analizujemy materiały znalezione podczas rewizji. Jest zbyt wcześnie, aby mówić o stawianiu zarzutów – usłyszeliśmy wczoraj w gdańskiej prokuraturze apelacyjnej.
W środę reporterzy RMF FM podali, że podczas przeszukania domu Olewników policjanci znaleźli numer telefonu używany przez jednego z porywaczy. W ocenie funkcjonariuszy to kolejna przesłanka, że rodzina utrzymywała nieformalne kontakty z porywaczami. Danuta Olewnik tłumaczy jednak, że kartkę z numerem telefonu do Roberta Pazika miał przynieść znajomy rodziny już po porwaniu Krzysztofa. – Ta karteczka u nas została, a sam numer telefonicznie przekazaliśmy policji – wyjaśniała na antenie radia Danuta Olewnik.
Według nieoficjalnych informacji „DGP” znaleziono również zapisy z monitoringu. Są one przeglądane, a śledczy liczą, że będzie tam film z nocy, w której porwano biznesmena. – Mamy wiele wątpliwości związanych z zachowaniem rodziny i możliwym ukrywaniem przez nią istotnych informacji – mówi jedna ze znających sprawę osób.
Rzecznik trójmiejskiej prokuratury apelacyjnej Krzysztof Trynka potwierdził portalowi TVN24.pl, że istnieją sprzeczności w zeznaniach świadków opisujących przebieg wydarzeń związanych z piątkową imprezą i sobotnim porankiem, gdy doszło do porwania Olewnika. – Wątpliwości nasuwają się też w związku z oględzinami domu Krzysztofa Olewnika i opisem, jaki przedstawia jeden ze skazanych – mówi Trynka.
Prokurator potwierdził również, że śledczy dysponują zeznaniami świadków, którzy widzieli Krzysztofa Olewnika już po porwaniu „w okolicznościach wskazujących na to, że nie był on uprowadzony”. Wątpliwości nie przekreślają jednak błędów i porażek wymiaru sprawiedliwości popełnionych w całej historii śledztwa.