Naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA potwierdzili odkrycie planety w "strefie warunków sprzyjających powstaniu życia" . Planetę odkryto dzięki teleskopowi Keplera - poinformowała agencja na swojej stronie internetowej.

Określenia "strefa warunków sprzyjających powstaniu życia" (ang. habitable zone) naukowcy używają, gdy na planetach krążących wokół jakiejś gwiazdy mogą panować warunki umożliwiające powstanie, utrzymanie i rozwój organizmów żywych. Za najistotniejszy warunek uważa się istnienie ciekłej wody.

Planeta Kepler-22b jest odległa od Ziemi o 600 lat świetlnych. Jej promień jest około 2,4 razy większy od promienia Ziemi, a swoją gwiazdę obiega w 290 dni. Naukowcy nie wiedzą jeszcze, czy powierzchnia planety jest skalista, gazowa czy płynna. Sugerują za to, że panuje tam temperatura ok. 22 st. C. - sprzyjająca istnieniu wody. Jej gwiazda przypomina nieco nasze Słońce, choć jest od niego mniejsza i chłodniejsza.

"To wielki krok na drodze do znalezienia bliźniaczej Ziemi"

Planeta Kepler-22b jest najmniejszą jak dotąd odkrytą, krążącą po orbicie wpisującej się w sam środek "strefy warunków sprzyjających zaistnieniu życia" wokół gwiazdy podobnej do naszego Słońca. "To wielki krok na drodze do znalezienia bliźniaczej Ziemi" - ocenił jeden z badaczy realizujących program Kepler w waszyngtońskiej centrali NASA, Douglas Hudgins.

Kepler-22b jest pierwszą planetą o potwierdzonej tożsamości z grupy 54 kandydatów na planety, o których naukowcy z NASA informowali w lutym 2011 r. To tylko kwestia czasu, kiedy usłyszymy o kolejnych potwierdzeniach istnienia "drugich Ziem" - uważają eksperci.

Nową planetę wypatrzył Kepler - teleskop nastawiony na odkrywanie planet i kandydatów do tego miana. Urządzenie to mierzy zmiany jasności ponad 150 tys. gwiazd. Takie zmiany mogą być sygnałem tzw. tranzytu - przejścia planety na tle obserwowanej gwiazdy. Aby zweryfikować sygnał, teleskop Kepler musi zaobserwować co najmniej trzy takie tranzyty.

"Wraz z wykryciem tej planety los się do nas uśmiechnął" - uważa William Borucki z NASA Ames Research Center w Moffett Field (Kalifornia), kierujący zespołem, który odkrył planetę Kepler-22b. "Pierwszy tranzyt, jaki dostrzegliśmy, trafił się zaledwie w trzy dni po tym, jak sygnalizowaliśmy sprawność sondy. Ostatni, trzeci tranzyt, zaobserwowaliśmy po sezonie wakacyjnym 2010" - powiedział.

Naukowcy odnaleźli 1 094 kandydatów na planety

Zaangażowani w projekt Kepler naukowcy korzystają z teleskopów naziemnych i z Kosmicznego Teleskopu Spitzera. Sprawdzają one wyniki obserwacji teleskopu Keplera, który "kandydatów na planety" wypatruje na pograniczu gwiazdozbiorów Łabędzia i Lutni.

Już wcześniej badacze realizujący projekt Kepler informowali o wykryciu 1 094 nowych obiektów - kandydatów na planety. Od lutego, kiedy po raz ostatni opublikowano ich spis, liczba kandydatów na planety wskazanych dzięki Keplerowi wzrosła i wynosi dziś 2 326. W tej grupie aż 207 obiektów ma wielkość podobną do Ziemi, 680 jest większych (określa się je mianem "super Ziemia"), 1 181 przypomina wielkością Neptuna, 203 - Jowisza, a 55 jest od niego większych.

Odkrycia, których dokonano dzięki obserwacjom trwającym od maja 2009 r. do września 2010 r. świadczą o tym, że planet podobnych do Ziemi może być w kosmosie więcej, niż przypuszczano.

Informacje na temat nowej planety pojawią się w periodyku "Astrophysical Journal".