Wybrani na posłów z list PiS Dariusz Barski i Bogdan Święczkowski, prokuratorzy w stanie spoczynku, nie będą mogli zasiadać w Sejmie. W środę Sąd Najwyższy oddalił ich zażalenia na decyzję marszałka Sejmu o wygaszeniu ich mandatów.

SN uznał, że pojęcie prokuratora obejmuje też tych w stanie spoczynku.

Święczkowski i Barski odwołali się od decyzji Grzegorza Schetyny - marszałka Sejmu poprzedniej kadencji, który wygasił ich mandaty poselskie, uznając, że jeśli chcieli zasiadać w Sejmie, mieli obowiązek zrezygnować z prokuratorskiego stanu spoczynku. Obaj prokuratorzy nie złożyli ślubowania poselskiego. Twierdzili, że prawo nie zabrania łączenia mandatu posła z mandatem prokuratora w stanie spoczynku. Dlatego, przywołując przepisy, które według nich świadczą o ich racji, odwołali się do SN.

Zgodnie z art. 103 konstytucji mandatu poselskiego nie może sprawować m.in. ani sędzia, ani prokurator. Według art. 30 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, w okresie sprawowania mandatu parlamentarzyści nie mogą wykonywać pracy w charakterze sędziego i prokuratora, pracownika administracyjnego sądu i prokuratury. Z kolei ustawa o prokuraturze mówi, że prokurator m.in. wybrany do pełnienia funkcji w organach państwowych jest obowiązany zrzec się swojego stanowiska, chyba, że przechodzi w stan spoczynku.

"Pod pojęciem prokuratora trzeba rozumieć zarówno tych, którzy są w stanie czynnym, jak i w stanie spoczynku" - uznał Sąd Najwyższy, odnosząc się do zapisów konstytucji po rozpatrzeniu odwołania na posiedzeniu niejawnym. "Nie ma podstaw do przeciwstawiania pojęć +prokurator+ i +prokurator w stanie spoczynku+" - ocenił SN.

SN podkreślił, że i poseł, i prokurator mają immunitety, ale ich zakresy się różnią

Odnosząc się do zapisów Ustawy o prokuraturze, sędzia SN Teresa Flemming-Kulesza powiedziała, że "należy stosować prokonstytucyjną wykładnię norm ustawowych". Zdaniem SN przepis ustawy nie dotyczy sytuacji sprawowania mandatu posła, która to sytuacja jest uregulowana wprost w ustawie zasadniczej, tylko innych przypadków wyboru do organów państwowych.

Zdaniem SN pełnienie funkcji posła przez prokuratora w stanie spoczynku mogłoby prowadzić do "sytuacji trudnej, jeśli nie niemożliwej do rozwikłania". Sąd podkreślił, że poseł to funkcja polityczna, a prokurator musi być apolityczny.

"Konstytucyjny zakaz sprawowania mandatu przez sędziów i prokuratorów ma uzasadnienie w wartości, jaką jest dobry wizerunek organów państwa, wspieraniu zaufania społecznego do tych organów i instytucji oraz przeciwdziałaniu konfliktowi interesów i tzw. podwójnej lojalności" - mówiła Flemming-Kulesza. Dodała, że taki konflikt interesów mógłby się choćby ujawnić w przypadku parlamentarnej procedury odwołania prokuratora generalnego.

Ponadto według SN gdyby prokurator w stanie spoczynku sprawował mandat posła, doszłoby do sytuacji, że o zamiarze dodatkowego zajęcia musiałby powiadamiać i marszałka Sejmu, i prokuratora generalnego. Ponadto SN podkreślił, że i poseł, i prokurator mają immunitety, ale ich zakresy się różnią.

Podkreślono, że do końca życia prokuratorzy są ograniczeni w swych prawach obywatelskich i np. nie mogą prowadzić działalności politycznej. "Generalnie do prokuratora w stanie spoczynku stosuje się wszystkie przepisy dotyczące prokuratora czynnego, poza tymi, które nie dają się pogodzić ze stanem spoczynku" - mówiła sędzia.

"Kodeks wyborczy nie reguluje możliwości wniesienia kasacji w sprawie o wygaszenie mandatu"

SN podkreślił, że stan spoczynku jest dobrowolny. Uznał również, że wygaszenie mandatów nie było przejawem dyskryminacji; nie doszło też do naruszenia europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności - jak twierdzili obaj prokuratorzy w swych zażaleniach.

Sąd odnosząc się do wcześniejszej praktyki, nawiązał także do przypadku sędzi w stanie spoczynku Anny Kurskiej, która była senatorem w latach 2001-2007. "Wobec tej sędzi nie były podejmowane żadne działania ze strony marszałka Senatu ani ministra sprawiedliwości, nie zapadły też żadne rozstrzygnięcia. Sąd ustalił, że sędzia nie pobierała uposażenia sędziego w stanie spoczynku w czasie sprawowania mandatu" - mówiła Flemming-Kulesza.

"Kodeks wyborczy nie reguluje możliwości wniesienia kasacji w sprawie o wygaszenie mandatu" - powiedziała PAP Teresa Pyźlak z zespołu prasowego SN. Dodała, że jeśli takie kasacje wpłyną, SN będzie badał ich dopuszczalność.

Święczkowski oświadczył, że choć przyjmuje do wiadomości postanowienie SN, to głęboko się z nią nie zgadza. "Pomimo przegranej nie poddaję się i po konsultacji z Dariuszem Barskim oraz naszymi pełnomocnikami podejmę decyzję o ewentualnym wywiedzeniu kasacji w niniejszej sprawie oraz o skierowaniu skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu" - zapowiedział. Trybunał w Strasburgu nie mógłby jednak przywrócić mandatu posła, mógłby zaś stwierdzić naruszenie konwencji o ochronie praw człowieka.

Święczkowski nie ma zamiaru zaniechać prowadzenia działalności publicznej

Święczkowski dodał w oświadczeniu przesłanym PAP, że nie ma zamiaru zaniechać prowadzenia działalności publicznej. Decyzja SN "niestety potwierdza moje wcześniejsze podejrzenia, iż w Polsce naruszane są podstawowe wolności obywatelskie i prawa człowieka" - napisał.

"Jest mi niezwykle przykro, iż pozbawiony zostałem biernego prawa wyborczego, z uwagi, jak sądzę, na swoją kilkunastoletnią służbę w polskiej prokuraturze dla dobra obywateli. Moim zdaniem, niezwykle wyraźnie widać na naszym przykładzie, jakie mamy w Polsce niedoskonałe prawo i sądy. Jak można interpretować to prawo i jak marnuje się potencjał intelektualny obywateli w sile wieku, chcących i mogących społecznie służyć wszystkim Polakom" - oświadczył Święczkowski. Podziękował też wszystkim swoim wyborcom za oddanie głosu w wyborach parlamentarnych, a także przeprosił za to, iż nie będzie mógł ich reprezentować w parlamencie, mimo iż dopełnił "wszystkich wymaganych prawem wymagań".

Obecny na ogłoszeniu decyzji sądu Barski powiedział, że czuje się tą decyzją rozczarowany. "Przepraszam moich wyborców w imieniu ustawodawcy; gdybym spodziewał się takiego biegu spraw, nie wystartowałbym w wyborach" - zaznaczył.

"Posiedzenie sądu było niejawne, w odwołaniu wnosiłem, żeby wziąć w nim udział, w zasadzie zostałem pozbawiony prawa jakiegokolwiek wypowiedzenia się przed sądem. Jak zapoznam się z postanowieniem, podejmę dalsze, ewentualne działania, jeśli one w ogóle będą możliwe" - powiedział Barski. Dodał, że największymi przegranymi są jego wyborcy.

"Spróbujemy z tego wywieść dla nas jakieś pozytywne skutki"

Pytany przez dziennikarzy o możliwość rezygnacji przez niego ze stanu spoczynku i statusu prokuratora Barski odpowiedział, że byłoby to "sprzeczne z zasadą proporcjonalności". "Ja mam rodzinę i nie mogę zrzec się dożywotnio swojego uposażenia emerytalnego i nie mieć już do tego prawa powrotu, czyli po czterech latach byłbym bezrobotnym" - mówił.

Reprezentujący Barskiego i Święczkowskiego mec. Piotr Pszczółkowski powiedział z kolei dziennikarzom, że w konstytucji jest zapis, że w Polsce postępowanie jest dwuinstancyjne. "Spróbujemy z tego wywieść dla nas jakieś pozytywne skutki" - dodał.

"Konstytucja nie zawiera definicji pojęcia prokurator, zaś zarówno wykładnia językowa i systemowa wskazują, że w takim przypadku mamy więc do czynienia z prokuratorem czynnym. Dlatego wnioski SN są dla mnie zaskakujące" - zaznaczył mec. Pszczółkowski.

Po wygaśnięciu mandatu posła - zgodnie z kodeksem wyborczym - marszałek Sejmu zawiadamia, na podstawie informacji PKW, kolejnego kandydata z tej samej listy, który w wyborach otrzymał kolejno największą liczbę głosów. Osoba taka ma możliwość odmówienia objęcia mandatu poselskiego. Barskiego i Święczkowskiego w ławach poselskich zastąpią najprawdopodobniej: Jarosław Jagiełło i Andrzej Dąbrowski.