Senat VIII kadencji jest produktem wojny polsko-polskiej; ta kadencja będzie "kaleka, intelektualnie jałowa" - powiedział we wtorek marszałek senior Kazimierz Kutz podczas pierwszego posiedzenia.

"W Polsce dzieje się coś bardzo ważnego, jesteśmy świadkami przemodelowania sceny politycznej. W wielu obszarach naszego życia zbiorowego zaczyna być inaczej. Tę inność skonstatować można i tu na tej sali. Należy zastanowić się, co robić, jak działać, by wykorzystać nową sytuację i odbudować autorytet Senatu. Jeśli senatorowie o to nie zadbają, VIII kadencja może okazać się ostatnią" - powiedział Kutz w inauguracyjnym przemówieniu.

Jak mówił, w Senacie VIII kadencji "widzimy dominację jednej partii politycznej", ponieważ PO wprowadziła do niego 63 swoich przedstawicieli. "Dziś powiedzieć można - Senat stał się zabawką mechaniczną nakręcaną przez PO" - ocenił.

Kutz powiedział, że nadzieję dla Senatu widzi w przekształceniu go w "instytucję kreatywnej państwowości".

"Moja refleksja nad VIII kadencją Senatu sprowadza się do prostej myśli, którą wyrażę świadomie dość nieelegancko. Senat powinien stać się dobrze zorganizowanym zakładem hodowli państwowców" - oświadczył marszałek senior.

"Z pięciu partii politycznych, które weszły do Sejmu, w Senacie mamy tylko przedstawicieli trzech ugrupowań. Z woli własnej nieobecni są w izbie przedstawiciele Ruchu Palikota (nie startowali do Senatu-PAP), zaś z SLD nikogo nie wybrano; PSL wprowadziło dwóch swoich reprezentantów i wybrano czterech senatorów niezależnych. Mamy do czynienia więc ze stworem dość dziwacznym, by nie powiedzieć koślawym" - ocenił marszałek senior.

Jest tak, mimo że - jak podkreślił - po raz pierwszy w ostatnim dwudziestoleciu senatorowie wywodzą się z wyborów przeprowadzonych w okręgach jednomandatowych. Według niego zmiana ordynacji wyborczej rokowała nadzieję na "odpartyjnienie Senatu".

Widzimy dominację jednej partii politycznej, jakiej jeszcze nie było

"Tymczasem widzimy dominację jednej partii politycznej, jakiej jeszcze nie było. PO wprowadziła do Senatu 63 swoich przedstawicieli. Dziś powiedzieć można - Senat stał się zabawką mechaniczną nakręcaną przez PO" - zaznaczył.

Te jego słowa przyjęte były poruszeniem na sali, śmiechami i kilkoma oklaskami.

"I jest (Senat) - proszę się nie śmiać - schyłkową, by nie powiedzieć patologiczną formą +gumki myszki+ w przepływie ustaw rządzącej koalicji" - mówił Kutz.

"Senat zaczyna przypominać towarzystwo kongregacji przykościelnej i jest efektem banalnej walki wyborczej pomiędzy dwiema głównymi siłami politycznymi" - dodał.

"Kandydaci na senatorów trzymani byli na partyjnych smyczach i nie mieli możliwości bądź nie chcieli (...) otworzyć się na wyborców. W starciu PO i PiS - i odwrotnie przynależność partyjna stała się raz jeszcze dominującą wartością w trwającej wojnie polsko-polskiej" - podkreślił.

"VIII kadencja Senatu jest produktem tej wojny. Będzie kaleka, intelektualnie jałowa, bo w tym stanie rzeczy nie ma naturalnej gleby do dysput na wyższym, abstrakcyjnym poziomie, na poziomie troski o państwo" - oświadczył Kutz.

"Nazywanie debatą klepanie partyjnych paciorków stanie się w VIII kadencji jałowym obrzędem i stanie się wodą na młyn zwolenników likwidowania Senatu" - podkreślił.

Kutz przekonywał, że Senat musi zmierzyć się z nową rzeczywistością polityczną i zmienić w "instytucję kreatywnej państwowości"

Kutz podkreślał mówił, że Senat to miejsce "nie najweselsze", ponieważ jego samoistność i pożyteczność społeczna jest "skrępowana i nader ograniczona".

"Co Senat może przedsięwziąć sam od siebie, czy ma szansę na jakąkolwiek niezależność i kreatywność?" - pytał Kutz. Jak ocenił, taka możliwość renesansu Senatu istnieje, trzeba jednak "przewartościować" jego ułomności w zalety.

Marszałek senior podkreślał, że po raz pierwszy w Senacie zasiadają senatorowie wybrani w jednomandatowych okręgach, dlatego wyborcy będą mogli przychodzić teraz do biura senatora "jak do swojego człowieka, a nie tylko przedstawiciela agendy politycznej".

"Tradycyjne myślenie o załapaniu się na listę wyborczą, przynajmniej do Senatu, straci wszelaki sens, a co za tym idzie, przestanie być głównym probierzem wyborczym" - mówił.

"Może być tak, że za cztery lata nikt już nie będzie pamiętał o wojnie polsko-polskiej, a nawet o SLD, lider opozycji odejdzie dobrowolnie na zasłużoną emeryturę, a Janusz Palikot stanie się głównym partnerem Donalda Tuska" - mówił Kutz.

"Perspektywa inności, zmian, krystalizować się będzie wyłącznie na terenie Sejmu, przy usankcjonowanej bierności Senatu, jakbyśmy byli na innej planecie" - wskazywał.

"Ale to wcale nie oznacza, że Senat nie może mierzyć się z nową rzeczywistością polityczną, wręcz przeciwnie, musi. (...) Senat może uruchomić ukrytą energię, która w nim drzemie" - mówił Kutz. Jak powiedział, izba powinna się przeformatować "w instytucję kreatywnej państwowości".

"Senat powinien wyjść poza opłotki partyjne" - przekonywał. "Aby Senat ratować, trzeba już od pierwszego posiedzenia uczyć się oddzielania podnoszenia ręki na rzecz swojej partii na korzyść własnych przekonań" - mówił Kutz.

Jego zdaniem biura senatorów mogą stawać się miejscami obywatelskiej pracy i budowania nowych więzi z wyborcami. Przekonywał, że Senat "ma znamiona zbioru wysoce elitarnego", co jest sukcesem nowej ordynacji i 94 senatorów ma wyższe wykształcenie.

"Izba VIII kadencji to połączenie wielkiego potencjału intelektualnego i doświadczenia życiowego" - przekonywał Kutz. Mówił, że Senat powinien stać się miejscem żywej troski o państwo i stałej dysputy o przyszłości naszego kraju.

Ocenił, że kodeks wyborczy, który wprowadził jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu zasługuje na miano udanego eksperymentu.