Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w trzech postanowieniach o zasięgnięciu opinii biegłego na temat telefonu komórkowego Justyny Moniuszko popełniła aż dwadzieścia błędów, które wykrył biegły - informuje "Nasz Dziennik".

Półtora roku po pobraniu sprzętu do badań w liście do rodziców stewardesy, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, funkcjonariusze ABW przyznali, że doszło do "oczywistej omyłki pisarskiej".

Według "Naszego Dziennika", nietrudno się domyślić, że liczne błędy w opisie telefonu i jego akcesoriów wykrył biegły. Zauważył, że dane z opisów sprzętu przesłanego mu przez ABW nie zgadzają się z tym, co sam ustalił, sprawdzając przekazany mu aparat. Biegły poinformował o tym ABW, która na tej podstawie dokonała 20 poprawek w 3 postanowieniach o zasięgnięciu opinii biegłego.

Wśród 20 "oczywistych omyłek" jest m.in. mylny zapis nr karty telefonu, nieprawidłowa pojemność karty pamięci, błędna informacja, że aparat przekazano wraz z baterią zasilającą. Większość pomyłek dotyczy wielokrotnego podawania nieprawidłowych numerów seryjnych i symboli aparatu, baterii czy innego oprzyrządowania.