Białoruski działacz związkowy Hienadź Fiadynicz, jeden z organizatorów opozycyjnego wiecu o nazwie Zjazd Narodowy (Narodny Schod) 8 października, został we wtorek skazany przez sąd w Mińsku na grzywnę w wysokości 1,4 mln rubli białoruskich (ok. 540 zł).

Wcześniej, 13 października, sąd skazał na taką samą karę drugiego organizatora zjazdu - Wiktara Iwaszkiewicza.

Fiadynicz, szef niezależnego Związku Zawodowego Przemysłu Radioelektronicznego (REP), zapowiedział apelację od wyroku. Do sądu przewieziono go po zatrzymaniu na lotnisku w Mińsku. Miał właśnie lecieć do Pragi na posiedzenie komitetu Międzynarodowej Federacji Metalowców.

Sąd uznał obu działaczy za winnych organizacji zgromadzenia bez zezwolenia. Według białoruskiego prawa dotyczącego masowych zgromadzeń ich inicjatorzy muszą ubiegać się o zgodę władz lokalnych na zgromadzenie, inaczej grozi im, jak i uczestnikom, odpowiedzialność administracyjna i karna.

Tymczasem opozycjoniści zwołali Zjazd Narodowy, powołując się na przepisy o zebraniach obywateli. O takich zebraniach mowa jest w konstytucji i ustawie o zebraniach lokalnych i krajowych. Zgromadzenia mogą odbywać się w celu debaty o problemach życia społecznego z inicjatywy co najmniej 10 proc. osób mieszkających stale na danym terenie i nie jest potrzebne na nie zezwolenie władz.

Na wiecach, które odbyły się 8 października w Mińsku, Homlu, Witebsku, Mohylewie i niektórych miastach rejonowych, żądano powstrzymania wzrostu cen, a także uwolnienia skazanych opozycjonistów. Przyszło na nie łącznie około 2 tys. osób, w tym do tysiąca w Mińsku. Organizatorzy zapowiadali wówczas kontynuację wiecu 12 listopada.