Okoliczności śmierci byłego dyktatora Libii Muammara Kadafiego przypominają zemstę i podają w wątpliwość legitymację nowych władz tego kraju - oceniają w piątek "Wiedomosti". Rosyjski dziennik postuluje powołanie Międzynarodowego Trybunału ds. Libii.

Zdaniem gazety, "okoliczności śmierci byłego dyktatora Libii wymagają zbadania, bowiem często się zdarza, iż kaźnią dyktatora bez sądu zainteresowani są jego dawni współpracownicy, którzy przeszli na stronę opozycji, lub siły zewnętrzne, nie chcące, aby na jaw wyszły dokumenty i świadectwa ich udziału w zbrodniach starego reżimu".

"Wiedomosti" wskazują, że "otwarty proces sądowy nad dyktatorem i jego otoczeniem desakralizuje poprzedni reżim, a także pozbawia go romantycznej i wielkomocarstwowej aureoli". "Jasna ocena prawna zbrodni starego reżimu, to dodatkowa gwarancja, że się one nie powtórzą" - podkreśla dziennik.

Według "Wiedomosti", "proces współpracowników Kadafiego jest niezbędny". "Najlepsze byłoby powołanie Międzynarodowego Trubunału ds. Libii, który ściśle przestrzegałby norm prawa" - postuluje rosyjska gazeta.

"Wiedomosti" zaznaczają, że taki trybunał "powinien dać ocenę także zagranicznym partnerom Kadafiego, którzy przymykali oczy na jego zbrodnie".

Powołując się na opinię politologa Fiodora Łukjanowa, dziennik zauważa również, że "po śmierci Kadafiego dla nowych władz Libii zaczyna się najtrudniejszy okres". "Wojny partyzanckiej jego stronnicy raczej nie rozpętają, jednak integralność Libii była podtrzymywana sposobami siłowymi i teraz może się zacząć proces autonomizacji poszczególnych części tego państwa" - piszą "Wiedomosti".

Z kolei dyrektor Instytutu Bliskiego Wschodu w Moskwie Jewgienij Satanowski, którego ocenę przytacza wielkonakładowa "Komsomolskaja Prawda", zuważa, że wojna domowa w Libii będzie trwać nadal. "Bez względu na to, czy Kadafi żyje, czy jest martwy, czy też ukrywa się za granicą ze swoimi 25 mld dolarów, które wystarczą mu na długo" - konstatuje ekspert.

Zwraca on uwagę, że "wojna w Iraku toczyła się i nadal się toczy bez Saddama Husajna, a w Afganistanie - bez względu na śmierć Osamy bin Ladena". "Tak będzie również w Libii. Plemiona z Cyrenajki będą próbowały unicestwić swoich wrogów w Trypolitanii i Fazzanie, a stronnicy islamskiego sufickiego ruchu religijno-politycznego Senussi - odbudować monarchię. Natomiast Al-Kaida będzie gromić tadycyjne nurty religijne i sufickie meczety" - wskazał.

W opinii Satanowskiego, uważanego za czołowego specjalistę od spraw Bliskiego i Środkowego Wschodu, "(w Libii) Zachód został ograny przez Katar i Arabię Saudyjską". "Celem tych monarchii jest zlikwidowanie świeckich autokracji w całym świecie arabskim - tak, jak uczyniono to już w Egipcie i Tunezji, a teraz czyni się w Libii i Syrii. Ameryka i Francja razem z NATO stały się instrumentami arabskich marionetkarzy" - podkreśla ekspert.

Natomiast Gieorgij Mirski z moskiewskiego Instytutu Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych, także cytowany przez "Komsomolską Prawdę", przewiduje, że "teraz w Libii zacznie się ostra walka o władzę". "Przywódcy powstańców raczej nie utrzymają się długo na swoich stanowiskach. Wszyscy przyjechali z zagranicy. Dojdzie do sporów z tymi, którzy bezpośrednio walczyli z Kadafim" - uważa ekspert.

Ocenia on również, że "w Libii umocnili się islamiści, którzy chcą stworzyć republikę islamską". "Co można przeciwstawić temu politycznemu nurtowi?" - pyta Mirski i odpowiada: "Nic".

"Kommiersant" zaznacza z kolei, że "o przyszłości Libii po śmierci pułkownika decydować będą nie tyle nowe władze tego kraju, ile państwa, które odegrały kluczową rolę w obaleniu reżimu Kadafiego". "To z nimi Rosja będzie musiała rozmawiać o udziale w dzieleniu libijskich bogactw" - wskazuje.