Założyciel demaskatorskiego portalu Wikileaks Julian Assange powiedział włoskiemu dziennikowi "La Stampa", że ruch "Okupuj Wall Street" inspiruje się między innymi jego działalnością. "Nie jesteśmy skończeni, ujawnimy jeszcze tysiące dokumentów" - podkreślił.

"Poziom poparcia dla nas w społeczeństwie obywatelskim nie był nigdy tak wysoki, jak teraz. Globalny ruch Okupuj Wall Street inspiruje się, przynajmniej częściowo, naszą pracą, ponieważ przyczyniliśmy się do stworzenia klimatu, w którym obywatele domagają się przejrzystości, chcą wiedzieć, co robią politycy i rozliczyć ich" - powiedział Assange w rozmowie opublikowanej w czwartkowym wydaniu turyńskiej gazety.

"Poparcie ze strony wielu nauczycieli akademickich, naukowców, niezadowolonych urzędników rządowych nie jest nam potrzebne tylko dla naszego dobrego samopoczucia, ale przede wszystkim po to, by rozszerzyć wachlarz źródeł, z których otrzymujemy coraz ważniejsze i ciekawsze informacje" - zauważył założyciel Wikileaks.

"Dzisiaj wszystkie media, które wykonują poważną pracę, są szpiegowane albo przez rządy, albo prywatne grupy. Jedyną metodą obrony jest zastosowanie technik antyszpiegowskich i postępowanie jak służby wywiadowcze. Naszym pierwszym obowiązkiem jest zrozumienie i ujawnienie złożonych mechanizmów międzynarodowych transakcji finansowych, ponieważ są one podstawowym narzędziem wykorzystywanym na świecie dla wywierania nacisków" - wskazał Assange.

Zapytany o to, co go rozczarowało w ostatnich miesiącach, odparł: "Autocenzura zachodnich mediów, także takich postępowców, jak The Guardian w publikowaniu naszych dokumentów". "Media w krajach rozwijających się są bardziej uczciwe i odważniejsze" - zaznaczył Assange.