Bycie marszałkiem Sejmu to wielki zaszczyt, ale też wielkie wyzwanie - tak Ewa Kopacz odpowiedziała na pytanie, czy objęcie tej funkcji byłoby dla niej awansem. Oceniła też, że jej następca w resorcie zdrowia będzie w dużo bardziej komfortowej sytuacji niż ona cztery lata temu.

Kopacz - której kandydaturę na marszałka Sejmu zarekomendował premier, szef PO Donald Tusk - pytana we wtorek przez dziennikarzy, czy chciałaby być marszałkiem, odparła: "Chciejstwo ma tutaj najmniej w tej chwili do powiedzenia".

Podkreśliła, że decyzja w tej sprawie należy do Sejmu. "Jak będę już oficjalnym kandydatem - a wiadomo, że wtedy jest się oficjalnym kandydatem, kiedy jest taki wniosek podpisany przez 15 posłów, kiedy to wpływa do Sejmu, a Sejm rozstrzyga to w głosowaniu - to wtedy można mówić, czy się jest, czy się nie jest marszałkiem" - dodała.

Na pytanie, czy funkcja marszałka Sejmu byłaby dla niej awansem, czy może degradacją, Kopacz odparła, że to jest wielki zaszczyt, ale także wielkie wyzwanie i duża odpowiedzialność.

Wcześniej we wtorek Kopacz, będąc gościem radia TOK FM, pytana o swoje zapowiedzi z przeszłości, że chce być nadal ministrem zdrowia, a wszystko wskazuje na to, że opuści resort, odpowiedziała, że osoba, która obejmie Ministerstwo Zdrowia w tej kadencji "będzie w dużo bardziej komfortowej sytuacji" niż ona, gdy zostawała ministrem. Zaznaczyła, że w trakcji jej czteroletniej kadencji uchwalono dwanaście kluczowych ustaw reformujących kompleksowo system ochrony zdrowia.

"Każda nowa władza, to są nowe wyzwania"

Jak podkreśliła, w resorcie czeka też sześć gotowych projektów ustaw już po konsultacjach zewnętrznych. "Więc następca przychodzi i te ustawy wprowadza do Sejmu, oczywiście wykorzystując całą ścieżkę legislacyjną. Nie ma jakiegoś braku ciągłości tej pracy. Nie ma też zagrożenia, że cokolwiek złego się wydarzy" - stwierdziła Kopacz.

Poinformowała, że wśród tych sześciu projektów ustaw są: projekt o dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeniach, o zdrowiu publicznym, o badaniach klinicznych, o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, a także projekt ustawy o jakości. "To jest gotowe" - powiedziała obecna minister zdrowia.

Pytana, czy z punktu widzenia państwa nie byłoby lepiej, żeby to Grzegorz Schetyna nadal był marszałkiem Sejmu, a ona nadal nadzorowała prace służby zdrowia, Kopacz odpowiedziała, że "każda nowa władza, to są nowe wyzwania".

"My dzisiaj mówimy o tym, jak bardzo w trudnej sytuacji możemy się znaleźć w otoczeniu europejskim. Dzisiaj już o pięciu krajach, nie tylko o Grecji mówi się, że ma kłopoty finansowe. A więc my musimy prowadzić politykę bardzo odpowiedzialną, niekoniecznie popularną, taką, która będzie się podobać, a więc taką, którą najchętniej opozycja by prowadziła, ale bardzo odpowiedzialną politykę - po to, aby Polacy w Polsce czuli się bezpiecznie pod każdym względem, ale tym ekonomicznym również. (...) To pan premier będzie dobierał sobie ekipę, która będzie na to wyzwanie odpowiadać bardzo merytorycznie i bardzo ciężką pracą" - zaznaczyła.

Na pytanie, kto zastąpi ją na stanowisku ministra zdrowia, Kopacz podkreśliła, że "o tym nie decyduje były minister". "Wierzę w to, że pan premier wyznaczy osobę, która będzie w ramach kontynuacji robiła wszystko, aby to, co my zbudowaliśmy jako podstawę i fundamenty - bardzo twarde fundamenty pod tę reformę, która już ruszyła - było kontynuowane" - powiedziała.

W rozmowie z dziennikarzami Kopacz dodała, że znając premiera "naprawdę wybierze najlepiej dla polskich pacjentów". Pytana, czy Schetyna jako marszałek Sejmu dobrze wypełniał swoje zadania, odparła, że tak.

Kopacz: "in vitro pewnie będzie dominować"

Zapytana w radiu TOK FM, jak - gdyby została marszałkiem Sejmu - należałoby postąpić w podnoszonej przez Ruch Palikota sprawie obecności krzyża w sali sejmowej, Kopacz wyraziła przekonanie, że do Sejmu zostali wybrani ludzie odpowiedzialni, którzy "odpowiedzialnie będą układać priorytety".

"Dzisiaj niewątpliwie priorytetem będzie i ustawa budżetowa, i wszystkie ustawy, które zabezpieczą Polaków przed tym, co puka do naszych drzwi, czyli przed kryzysem światowym" - podkreśliła.

Na pytanie, czy uważa sprawę krzyża za temat zastępczy i niezbyt ważny w tej chwili, Kopacz podkreśliła, że "każdy temat w Sejmie jest tematem bardzo ważnym". Dodała jednak, że jej zdaniem są tematy ważniejsze. "I te tematy ważniejsze, czyli te które dotyczą nas wszystkich, muszą stanowić pierwszeństwo" - powiedziała.

Dopytywana, czy oznacza to, że kwestia uchwały dotyczącej krzyża nie znalazłaby się w pierwszej kolejności w porządku obrad odpowiedziała, że o tym będzie niewątpliwie decydować Prezydium Sejmu. PiS zapowiedziało złożenie projektu uchwały, której celem miałoby być uniemożliwienie usunięcia krzyża z sali sejmowej.

Z kolei na pytanie, czy Sejm zmierzy się z problemem in vitro w tej kadencji, Kopacz powiedziała w TOK FM, że "in vitro pewnie będzie dominować". Jak przypomniała, w minionej kadencji Sejmu trwały prace nad trzema projektami ustaw dotyczącymi zapłodnienia in vitro, w tym nad projektem autorstwa posłanki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

"Wierzę w to, że ma (Kidawa-Błońska - PAP) wielką moc przekonywania. Jeśli trzeba będzie, na pewno będzie bardzo merytorycznie dyskutować i przekonywać" - powiedziała Kopacz. Jak powiedziała, to, czy ustawa będzie uchwalona w tej kadencji, "będzie zależało od Sejmu, wtedy kiedy naciśnie odpowiedni zielony przycisk na swojej aparaturze do głosowania". "Wierzę w to, że determinacja pani Małgosi Kidawy-Błońskiej spowoduje, że będziemy na pewno w komisji pracować nad tym projektem" - dodała Kopacz.

Minister zaznaczyła również, że jej zdaniem jest bardzo ważne, by wprowadzić wreszcie konwencję bioetyczną. Wtedy - zdaniem Kopacz - mogą być "szerokie reguły, które określają bezpieczeństwo i potrzebę (in vitro), a na końcu finansowanie tej metody zapłodnienia".