Około pół godziny trwało piątkowe spotkanie prezydenta Bronisława Komorowskiego z szefem SLD Grzegorzem Napieralskim. Szef Sojuszu zadeklarował po zakończeniu, że jego partia nie będzie bała się współpracować z rządem w ważnych dla Polaków sprawach.

Po zakończeniu piątkowego spotkania, ostatniego w ramach powyborczych konsultacji u prezydenta, Napieralski powiedział dziennikarzom, że była to "merytoryczna, dobra rozmowa".

Pytany, czy możliwe jest ewentualne powołanie koalicji PO-PSL-SLD, odparł, że Sojusz jest "formacją bardzo odpowiedzialną" i tam, gdzie są ważna kwestie dla Polski i Polaków "nie boi się rozmawiać i nie boi (się) współpracować". "Tak też na pewno będzie" - zadeklarował.

Zaznaczył, że na rozmowę "o przyszłych koalicjach, ewentualnej współpracy" trzeba zaczekać.

Jak mówił, rozmawiał z prezydentem o sytuacji w UE i "ważnych kwestiach dla państwa dotyczących przyszłości". Według niego poruszono tematy reform, pozycji SLD w parlamencie, oczekiwań wobec nowego rządu i współpracy prezydenta z parlamentem.

Prezydent na konferencji prasowej po zakończeniu powyborczych konsultacji z szefami partii był pytany, czy widzi możliwość koalicji PO-PSL-SLD. "Ja nie konstruuję koalicji, konstruuje ją premier Donald Tusk, ja oczekuję na efekty tej konstrukcji i spodziewam się, że one będą dobre, jeśli chodzi również o zwykłą arytmetykę sejmową" - odparł prezydent.

Jak zaznaczył, rząd powinien móc prowadzić skuteczną politykę w oparciu o realnie istniejącą większość. "Można tę większość zapewniać pewnie w różny sposób. Ona dzisiaj - ze zwykłych statystyk powyborczych widać - istnieje" - powiedział.

Podkreślił, że był, jest i będzie zwolennikiem "szukania porozumień w sprawach najważniejszych przy przekraczaniu pewnych granic koalicyjności czy opozycyjności". Jak dodał, dotyczy to wszystkich środowisk w parlamencie. "Tak postrzegam też swoją rolę, jako elementu ułatwiającego szukanie porozumień" - dodał.

Komorowski dodał, że Napieralski podczas rozmowy nie ukrywał, iż zamierza szybko rezygnować z funkcji pełnionych w ramach SLD, dlatego nie było z jego strony "deklaracji w imieniu środowiska", bo Sojusz - jak mówił prezydent - "jest w przededniu daleko idących zmian w układzie władz wewnętrznych". Dodał, że było to uczciwe postawienie sprawy.

Komorowski widzi dużą szansę w postawie partii opozycyjnych

Jak powiedział prezydent, Napieralski stwierdził podczas spotkania, że SLD jest środowiskiem z dużą wrażliwością dla kwestii na przykład pogłębiania integracji europejskiej i jest otwarte na różne możliwości szukania współdziałania w sprawach, które mogą być sprawami wspólnym.

Komorowski powiedział, że traktuje stwierdzenie Napieralskiego jako poważną szansę; podobnie jak deklarację Janusza Palikota, że jego partia będzie opozycją "nietotalną" oraz niektóre elementy wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, które - zaznaczył - odebrał jako "może obudowane warunkami, ale niezamykające przynajmniej dążeń do znajdowania tego, co może być przedmiotem współdziałania".

Zdaniem prezydenta wszystkie środowiska opozycyjne też są zainteresowane tym, żeby znaleźć obszary, jeśli nie współdziałania, to dialogu.

Napieralski spotkał się z prezydentem jako ostatni spośród liderów sejmowych ugrupowań; jako jedyny rozmawiał z nim w piątek. "Bardzo się cieszę, że mieliśmy dzień dla siebie osobny, że nie zostałem potraktowany hurtowo" - przekonywał. Zaznaczył, że jego spotkanie dzięki temu było dłuższe i poruszano też wątki osobiste, co - jak mówił - go bardzo cieszyło.

W ramach konsultacji powyborczych Komorowski rozmawiał wcześniej z szefami PO, PiS, Ruchu Palikota i PSL: Donaldem Tuskiem, Jarosławem Kaczyńskim, Januszem Palikotem i Waldemarem Pawlakiem.

Prezydent zapowiedział, że pierwsze posiedzenie Sejmu odbędzie się 8 listopada i również tego dnia powierzy Donaldowi Tuskowi, szefowi zwycięskiej PO, misję tworzenia rządu. Według czwartkowych zapowiedzi Tuska, nowy gabinet zostanie przedstawiony najpóźniej 22 listopada, a w pierwszych dniach grudnia w Sejmie odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania dla nowego rządu.