Utrzymanie się koalicji PO-PSL, być może przy dołączeniu Ruchu Palikota - przewiduje politolog Wojciech Jabłoński. Za "największego przegranego tej kampanii" uznał szefa SLD Grzegorza Napieralskiego.

"Nie widzę przeszkód, by do tandemu PO-PSL dołączył Ruch Palikota. Głęboka niechęć, jaką do Tuska żywi Palikot zmieni się wraz z profitami politycznymi, jakie uzyskał ten pierwszy" - powiedział PAP Jabłoński. Politolog prognozował, że nie dojdzie do znaczących przetasowań na scenie politycznej i zostanie utrzymana koalicja PO i PSL.

Za możliwe, choć mało prawdopodobne, Jabłoński uznał utworzenie koalicji przez PiS i SLD. "Małe partie, nic nieznaczące na scenie politycznej, a do takich powoli zaczyna zaliczać się SLD, weszły za sprawą Jarosława Kaczyńskiego na scenę polityczną w 2005 r." - powiedział. Do takiego rozwiązania powinno, jego zdaniem, przeć PiS. "Jeśli taki rezultat nie dojdzie do skutku, Kaczyńskiemu pozostanie polityczna emerytura" - ocenił Jabłoński.

Według politologa, wyniki tych wyborów wskazują jednak, że Kaczyński raczej na pewno do władzy już nie wróci. Jak uważa, gdyby na czele ruchu prawicowego pojawił się nowy lider, to dziś zdobyłby władzę. "W tej chwili, pojawienie się kogoś takiego jest jednak niemożliwe" - ocenił.

"Z wyników można wysnuć dwa podstawowe wnioski. Po pierwsze: w Polsce da się wygrać wybory na tyle korzystnie, by utrzymać władzę na drugą kadencję, jeśli ma się tak wspaniałego sojusznika, a nie przeciwnika, jakim jest Jarosław Kaczyński. Po drugie: wielka zmiana zaszła na polskiej lewicy" - powiedział Jabłoński.

Lewicę określił mianem "nieudolnej". "Tak samo, jak Jarosław Kaczyński zrobił w tej kampanii dobrą robotę dla Donalda Tuska, tak samo świetną robotę dla Palikota zrobił Napieralski" - ocenił Jabłoński. Szefa Sojuszu uznał za "największego przegranego tej kampanii".