Premier Donald Tusk zaprosił przedstawicieli Stowarzyszenia Poszkodowanych Przedsiębiorców RP na najbliższy wtorek do Warszawy - podała w piątek kancelaria premiera. W czwartek szef rządu nie podszedł do protestujących podczas jego wizyty w Katowicach przedsiębiorców.

Czwartkowa pikieta towarzyszyła I Europejskiemu Kongresowi Małych i Średnich Przedsiębiorstw, w którego otwarciu uczestniczył premier. Przed gmachem Centrum Kultury Katowice, gdzie odbywało się spotkanie, protestowało kilkudziesięciu przedsiębiorców. Chcieli się spotkać z Tuskiem, by porozmawiać o nieuczciwym - ich zdaniem - prawie podatkowym, niszczącym przedsiębiorczość.

"Spotkanie szefa rządu z przedstawicielami stowarzyszenia odbędzie się w najbliższy wtorek, 11 października 2011 r., w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów" - podało w piątkowym komunikacie Centrum Informacyjne Rządu. Do chwili nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z przedstawicielami stowarzyszenia i potwierdzić, czy przyjadą na spotkanie.

W czwartek protestujący mówili dziennikarzom, że ZUS ściga pół miliona osób prowadzących działalność gospodarczą i pracujących równocześnie na umowach nakładczych i umowach-zleceniach, którym przed laty dano możliwość opłacania niskich składek emerytalno-rentowych. Od 2009 r. wprowadzono zmiany do ustawy, na mocy której żąda się teraz od chałupników zapłacenia zaległości z odsetkami do 10 lat wstecz - podkreślali pikietujący, nazywając to prawnym oszustwem.

"Jak idioci pracujemy ciężko, próbujemy zatrudniać innych naszych współobywateli w naszych małych firmach, a pan premier przed nami ucieka, jak przed kibolami"

"My chcemy normalnie porozmawiać, jak normalni, kulturalni, obywatele. Nie rzucamy kamieniami, nie palimy opon, nie jedziemy z łomami do Warszawy. Po prostu chcemy rozmawiać, nikt z nami nie rozmawia" - skarżyła się jedna z uczestniczek manifestacji, oceniając, że premier potraktował pikietujących "jak powietrze".

Związani ze stowarzyszeniem przedsiębiorcy, określający się mianem "krzywdzonych i ściganych przez ZUS" swoje postulaty i opinie zamieszczają m.in. w portalach internetowych www.prawoibezprawie.pl oraz www.zlikwidujzus.com; są też aktywni na niektórych portalach społecznościowych. Skierowali wiele listów do władz, organizowali też manifestacje. We wrześniu stowarzyszenie zawarło porozumienie z ugrupowaniem Polska Jest Najważniejsza.

Przedsiębiorcy, którzy dokonali wyboru tytułu do ubezpieczeń zgodnie z ówcześnie obowiązującym prawem, oczekują teraz rozwiązania swojego problemu drogą ustawy abolicyjnej, umarzającej dodatkowo naliczane składki na ubezpieczenia społeczne od działalności gospodarczej - za lata 1999-2009.

Poszkodowani podkreślają, że nagle zostali pozbawieni prawa wyboru tytułu do ubezpieczeń i zaskoczeni powstałymi zobowiązaniami wobec ZUS, wynoszącymi od kilkunastu do kilkudziesięciu tys. zł. Jak mówią, są coraz bardziej zdesperowani i łączą się we wspólnej walce z przedsiębiorcami, których ZUS potraktował podobnie z racji okresowego zawieszenia działalności lub korzystania z urlopu macierzyńskiego w trakcie jej trwania. Jak mówią, wraz z tzw. "zawieszeniowcami" oraz "Matkami" tworzą prawie półmilionową grupę osób pokrzywdzonych przez ZUS.

"Jesteśmy ludźmi prowadzącymi, w znakomitej większości przypadków, jednoosobową działalność gospodarczą i z tej racji jesteśmy szumnie nazywani przedsiębiorcami. Nasze działalności gospodarcze obejmują bardzo szeroki i różnorodny zakres działania: od kwiaciarki, poprzez właściciela sklepiku, kioskarza, fryzjera, wytwórcę śrubek, drobnych elementów plastikowych, aż do serwisanta ogumienia czy kas fiskalnych" - napisali członkowie stowarzyszenia w jednym ze swoich oświadczeń.