Oprócz Sikorskiego i Fedak, w debacie wzięli udział szef SLD Grzegorz Napieralski i przewodniczący PJN Paweł Kowal. Uczestnicy debaty pytani byli m.in. o to, z kim ich ugrupowania mogłyby po wyborach tworzyć koalicję, a kogo definitywnie wykluczają.

O tworzeniu przyszłych koalicji wyborczych, polityce społecznej, gospodarczej - debatowali z środę w TVN24 szef MSZ, wiceszef PO Radosław Sikorski, wiceprezes PSL minister pracy Jolanta Fedak, lider SLD Grzegorz Napieralski oraz prezes PJN Paweł Kowal.

Rozmowa została pomyślana jako debata liderów partii, ale ponieważ na udział nie zdecydował się szef PiS Jarosław Kaczyński, premier i szef PO Donald Tusk oraz wicepremier i prezes PSL Waldemar Pawlak z udziału zrezygnowali. Do debaty liderów nie został zaproszony Janusz Palikot, gdyż - jak powiedziała PAP Lidia Zagórska z biura prasowego TVN24 - było to wynikiem uzgodnień między sztabami wyborczymi, które zapadły kilka tygodni temu.

Podczas debaty Radosław Sikorski powiedział, że rozmowę o zawieraniu przyszłych koalicji uważa za przedwczesną, ale jednocześnie wykluczył współpracę koalicyjną z PiS. "Uważam debatę o przyszłym koalicjach za przedwczesną, bo już w niedzielę się dowiemy kto ile uzyskał mandatów i wtedy będzie to poważna dyskusja" - mówił Sikorski. Podkreślił, że cztery lata temu i wcześniej uważał, że koalicja PO z PiS-em była możliwa, ale obecnie to się "rozjechało w inne rzeczywistości".

"Z partii obecnych w parlamencie, to z PiS-em to (koalicja) jest nie do pomyślenia" - powiedział.

Fedak powiedziała, że przyszłą ewentualną koalicję wyznaczą wyborcy. "Ta koalicja, która trwa cztery lata, to jest ewenement w okresie dwudziestolecia Polski. Ona miała większość przez cztery lata. Taka rzecz się wcześniej nie zdarzyła, oznacza to, że partie miały dużą zdolność do porozumiewania się" - stwierdziła Fedak. Jej zdaniem, koalicja PO-PSL zdała egzamin, zapewniając Polakom cztery lata spokojnych rządów, wzrost gospodarczy i społeczny spokój.

Fedak zadeklarowała, że PSL ws. koalicji będzie prowadziło rozmowy. Zaznaczyła jednak, że koalicja z PiS jest trudna, ze względu na wypowiedzi rzecznika partii Adama Hofmana pod adresem PSL.

Prezes PJN Paweł Kowal uwaza, że może powstać szeroka koalicja na rzecz rozwoju i reform, oparta m.in. o nowy budżet UE. "W takiej koalicji powinni się znaleźć wszyscy ci, którzy są za niskimi podatkami i za inwestycją w polską rodzinę" - powiedział. Jego zdaniem, partie centroprawicowe powinny wystawić swoich kompetentnych polityków, którzy będą w stanie dokonać razem tych reform. "W takim rozwiązaniu PJN to jedyna siła polityczna, która wchodzi do Sejmu i mówi: my dopiero zaczynamy, ale jesteśmy w stanie łączyć" - zaznaczył.

Podczas debaty do Sikorskiego skierowano pytanie, czy łagodne przejście Polski przez kryzys to zasługa obecnego rządu. Szef MSZ zapewniał, że Polska ma najniższe długi w Europie w relacji do PKB. "Inni nam zazdroszczą tego, że w ogóle nie mieliśmy recesji, przez którą przeszła prawie cała Europa" - podkreślił.

Polska po raz pierwszy w historii jest uważana za kraj sukcesu

Sikorski uważa, że Polska po raz pierwszy w historii jest uważana za kraj sukcesu gospodarczego. "Polska dzięki odpowiedzialnej polityce finansowej ma jedną z najniższych inflacji. Mamy ją wtedy, gdy inni proponowali rozdęcie budżetu i szarżę makroekonomiczną na polskie finanse. Broniliśmy odpowiedzialności i dzięki temu dzisiaj jesteśmy postrzegani jako kraj, który byłby pożądany np. jako członek sfery euro" - mówił Sikorski.

Napieralski pytał szefa MSZ, czy w przyszłym rządzie, po ewentualnej wygranej PO, znajdzie się minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, który - zdaniem szefa SLD - nie budował, mimo obietnic, autostrad i nie zmodernizował kolei. Napieralski pytał także o obecność w przyszłym rządzie PO m.in. minister zdrowia Ewy Kopacz.

"Minister Grabarczyk zbudował więcej dróg niż jakikolwiek minister w rządach SLD, więc proszę sobie nie wycierać ust (...). Zbudowaliśmy więcej dróg niż poprzednich pięciu ministrów razem wziętych. To jest największy plac budowy w Europie. Budujemy więcej niż w 1000-letniej historii Polski" - odparł Sikorski.

Przypomniał też, że minister zdrowia oparła się lobbystom, którzy próbowali Polsce sprzedać niepotrzebne szczepionki na grypę. "Za czasów minister zdrowia nakłady na służbę zdrowia wzrosły o 100 proc." - stwierdził. Uznał też, że obietnice SLD i sposób ich finansowania z budżetu państwa są całkowicie nierealistyczne.

Z kolei Fedak pytała lidera PJN o finansowanie obietnic jego partii dotyczących polityki rodzinnej. PJN proponuje oddanie do dyspozycji każdej rodzinie dodatkowo co najmniej 400 zł miesięcznie na każde dziecko, a ponadto 200 zł miesięcznie na tzw. konto edukacyjne. Według PJN, pomysł ten jest realny, a pieniądze na jego realizację są już w budżecie państwa. "Jak dużo trzeba osób zwolnić, żeby poprowadzić politykę rodzinną PJN" - pytała Fedak, nawiązując do programu PJN, który przewiduje zwolnienia w administracji publicznej.

Lider PJN odpowiedział, że Polska jest jedynym krajem, w którym nie prowadzi się polityki rodzinnej. "W oficjalnych statystykach niecały jeden procent PKB to są pieniądze na pomoc rodzinie. Węgry to jest ponad 3 proc., podobnie jest w Niemczech i we Francji" - powiedział Kowal, który przekonywał, że nowoczesne państwo powinno być zainteresowane rozwojem demograficznym i być aktywne na tym polu.

"Trzeba lepiej podzielić to, co jest"

"Trzeba lepiej podzielić to, co jest" - stwierdził Kowal, podkreślając, że sposobem finansowania polityki rodzinnej może być np. restrukturyzacja i lepsze zarządzanie funduszami celowymi.

Z kolei Kowal pytał Fedak o reformę OFE. Jak ocenił, Polaków interesuje to, co rząd robi z pieniędzmi wpłacanymi do OFE. "Zabieracie pieniądze z OFE, w ten sposób łatacie błędy w swojej polityce" - zaznaczył.

"Pan nie ma pojęcia o systemie emerytalnym"

"Pan nie ma pojęcia o systemie emerytalnym" - odpowiadała Fedak. Zapewniała, że rząd PO-PSL nie zabrał ludziom pieniędzy, a jednocześnie rozpoczął uczciwą debatę z Polakami na ten temat. Jej zdaniem reforma OFE była "jedynym rozsądnym rozwiązaniem".

Fedak pytana była także o to, kto blokował reformy w rządzie PO-PSL. "Zakończyliśmy kwestię wypłat emerytur, czyli reformę, która została rozpoczęta 10 lat temu" - zaznaczyła Fedak. Zwróciła uwagę, że żaden z poprzednich rządów nie zakończył sprawy emerytur pomostowych, ani nie zaproponował wypłat z nowego systemu emerytalnego. "Czas wielkiego reformowania skończył się po 1990 roku. Dziś powinniśmy zaproponować rozumne korekty i dostosować to, co się w tej chwili dzieje głównie do sytuacji zewnętrznej. Nam rewolucji nie potrzeba" - mówiła Fedak.

"Jedziemy trabantem za mercedesem"

Kowal ocenił natomiast, że "tempo wzrostu, które mamy dzisiaj w Polsce, powoduje, że jedziemy trabantem za mercedesem". "Potrzebujemy nowego uderzenia, nowego startu" - ocenił.

Prezes PJN skierował też pytanie do Napieralskiego o stosunek SLD do legalizacji narkotyków oraz o naśladowanie Janusza Palikota w kwestiach antykościelnych. Szef SLD w odpowiedzi przekonywał, że Sojusz nie naśladuje Palikota. "Jestem politykiem konsekwentnym i od lat mówię to samo" - zapewniał Napieralski. Zadeklarował też, że jest przeciwnikiem legalizacji narkotyków.

"Widziałem dzieci, które trafiały do lekarzy po zażyciu narkotyków"

"Ja widziałem dzieci, które trafiały do lekarzy po zażyciu narkotyków, widziałem wiele nieszczęścia, jeśli pan chce żebym to nieszczęście zalegalizował, to nie" - zapowiedział szef SLD.

Napieralski pytany był także, jakie daje gwarancje, że nie wróci afera Rywina, w sytuacji, gdy Sojusz postuluje m.in. likwidację CBA. "Ten rząd (PO-PSL) miał jeszcze większą aferę. Proszę zobaczyć ilu ministrów odeszło z rządu, kiedy pojawiła się wielka afera dotycząca hazardu. Takiej afery w Polsce jeszcze nie było. Donald Tusk musiał dymisjonować poszczególnych ministrów, to były hurtowe dymisje" - mówił Napieralski.

Dodał, że "dzisiaj wydajemy pieniądze na instytucję polityczną, która została powołana przez PiS i PO, i wiemy czym to się skończyło". "My mówimy: likwidujemy CBA, a pieniądze idą na policję, na komendy wojewódzkie".

W reakcji na wypowiedź szefa SLD, Sikorski stwierdził, że "Lew Rywin poszedł siedzieć, a Donald Tusk zdymisjonował ministrów, gdy pojawiło się choćby podejrzenie działań nieetycznych". "Nikomu nie zostały postawione zarzuty i to pokazuje, jak bardzo wyczuleni jesteśmy na zagrożenia korupcyjne" - dodał wiceszef PO.

Podsumowując debatę, Sikorski podkreślił, że świat stoi na krawędzi drugiej fali kryzysu. "Strefa euro przechodzi bardzo poważne kłopoty, a my przez cztery lata godnej, skutecznej koalicji przeprowadziliśmy Polskę przez te kryzys bez recesji. Nadal nasza gospodarka rośnie" - mówił. Jak zaznaczył, PO i PSL chciałyby tę misję kontynuować.

"Proszę Polaków, aby nam zaufali, aby nie zmieniali ekipy w sytuacji, która jest rozchwiana. My wiemy jak bezpiecznie przeprowadzić Polskę przez kryzys i dlatego w imieniu PO proszę: pójdźcie na wybory, zagłosujcie na naszych kandydatów" - podkreślił Sikorski.

Rząd PO-PSL nie spełnił obietnic

Napieralski przekonywał, że rząd PO-PSL nie spełnił obietnic wyborców. "Okazało się, że są to cztery lata niespełnionych obietnic, stracone cztery lata. Donald Tusk jest mistrzem niespełnionych obietnic" - mówił. Ocenił, że kolejną niespełnioną obietnicą Tuska to nieobecność na środowej debacie.

"Mamy receptę, wiemy jak to zrobić, nie zawiedziemy (...) dajcie nam szanse, pozwólcie nam wziąć odpowiedzialność, nam się na pewno uda, my ocalimy Polskę i przyspieszymy rozwój. Głęboko w to wierzę, proszę o zaufanie" - apelował Napieralski.

Zdaniem Fedak, liczy się realna gospodarka, bo w takiej gospodarce tworzą się miejsca pracy i wzrost gospodarczy. "To nie rynki finansowe, które rozchwiały światową gospodarkę i które nie mają oparcia w realnej gospodarce, powinny wymagać nadmiernej uwagi polityków" - oceniła. Podkreśliła, że dla PSL ważna jest praca dla ludzi i polityka rodzinna.

Kowal uważa, że wielu Polaków pomyślało sobie, że "nie mogą czekać przez kolejne cztery lata aż któryś z ambitnych polityków - Donald Tusk lub Jarosław Kaczyński - zdobędą więcej niż 50 proc. i będzie mógł samodzielnie rządzić". "Dzisiaj potrzeba nowego podejścia do polityki" - powiedział.

W związku z niezaproszeniem do debaty Janusza Palikota, przed siedzibą TVN protestowała grupa ok 50 członków i sympatyków Ruchu Palikota. Przynieśli ze sobą transparenty z napisami: "Stop obłudzie" oraz "To my zrobimy to, czego boją się inni". Część osób na manifestacji pojawiła się z zaklejonymi ustami.

Zmowa elit

Palikot brak zaproszenia na debatę ocenił jako "zmowę elit". "Dostałem maila od pana Adama Pieczyńskiego, szefa TVN24, że zaproponowali dzisiaj wszystkim komitetom, żeby dopuścić mnie do wzięcia udziału w tej debacie i wszystkie komitety odmówiły, co potwierdza tezę, że jest zmowa" - powiedział Palikot PAP.