W polskim społeczeństwie istnieje znaczny potencjał do wykorzystania przez populistycznych polityków - wynika z badania CBOS. 75 proc. badanych odczuwa potrzebę rządów silnej ręki, 21 proc. jest przekonanych, że wszystko w polityce jest jednoznacznie dobre lub złe.

Dla zbadania populizmu Polaków CBOS posłużył się sześcioma wskaźnikami: jednoznaczny podział świata na dobro i zło, wiara w proste recepty, potrzeba silnej władzy, przekonanie, że władza została zawłaszczona przez nielicznych, lęk przed zbliżającą się katastrofą, odwołanie się do wartości moralnych.

CBOS zastrzega, że nie mają one ostrego i jednoznacznego charakteru, "są raczej symptomami, ale dzięki temu nadają się do mierzenia subtelnych różnic nastawienia".

Trzy czwarte badanych (75 proc.) deklaruje, że odczuwa potrzebę rządów silnej ręki - przywódcy, który nie ograniczy się do pilnowania spraw państwa, ale zbuduje nowy ład. CBOS zauważa przy tym, że - jak widać z preferencji partyjnych - nie ma jednego kandydata na przywódcę. Podobna grupa - 76 proc. ankietowanych - tęskni do "starych, dobrych wartości moralnych".

Jak ocenia CBOS, "generalnie odpowiedzi na te dwa pytania świadczą o istnieniu znacznego potencjału do wykorzystania przez populistycznych polityków".

Według 40 proc. ankietowanych, Polsce grozi katastrofa - i to w najbliższej przyszłości. Oznacza to - ocenia CBOS - że lęk będzie istotną przesłanką przy podejmowaniu decyzji wyborczej.

Jak jednocześnie zauważa, należy być ostrożnym w interpretacji tego wyniku. Można bowiem obawiać się bardzo różnych rzeczy - grożąca katastrofa to dla jednych może być "państwo opresyjne", nadmiernie ingerujące, dla innych zaś "państwo słabe", które nie zaopiekuje się nami w oczekiwanym stopniu.

Przekonanych o tym, że wszystko w polityce jest jednoznacznie dobre lub złe, jest 21 proc. respondentów. CBOS zauważa, ze "postrzeganie polityki jednoznacznie w kategoriach dobra i zła czyni z wyborcy przede wszystkim wyznawcę".

Ponad połowa badanych ma poczucie niedostatku demokracji i zawłaszczenia władzy przez nielicznych. 50 proc. jest też zdania, że rządzenie jest w istocie rzeczą prostą.

Pracownia wyjaśnia w opisie do badania, że oba te stwierdzenia mają ze sobą wiele wspólnego. Jak zauważa, jeśli bowiem rządzenie nie wymaga nadzwyczajnych kompetencji, to niezadowolenie badanych z władzy musi się wiązać z jej złą wolą.

Jak pokazuje badanie, populizm w zasadzie nie wykazuje związku z płcią badanych. Stosunkowo słabo wiąże się również z wiekiem.

Najbardziej populistyczni są wyborcy PiS, najmniej PO i Ruchu Palikota. Generalnie jednak - zauważa CBOS - preferencje partyjne słabo wiążą się z postawą populistyczną.

Postawy populistyczne są bardziej rozpowszechnione w mniejszych miejscowościach. Są jednak wyjątki od tej reguły. W miastach liczących 100-500 tys. ludności wskaźnik populizmu był na takim poziomie, jak wśród mieszkańców wsi.

Wysoki i stabilny jest populizm wśród osób z wykształceniem podstawowym i zawodowym. Wykształcenie średnie wiąże się ze znacznym obniżeniem wskaźnika, w przypadku zaś wykształcenia wyższego efekt jest jeszcze silniejszy.

Poziom populizmu jest też tym wyższy, im gorsza ocena własnej sytuacji materialnej. Populizm silniej wiąże się z autodeklaracjami wiary niż z częstością praktyk religijnych.

Badanie nie wykazało różnic w poziomie populizmu między wyborcami lewicowymi, centrowymi i prawicowymi. Minimalnie większym populizmem wyróżniają się ci, którzy nie potrafią określić swoich poglądów politycznych

Natomiast postawa taka bardzo silnie wiąże się z identyfikacjami na osi Polska solidarna - Polska liberalna. Polska solidarna jest populistyczna.

Poziom populistycznych opinii wśród Polaków CBOS zbadał dwa razy: na początku kampanii wyborczej (18 - 24 sierpnia na liczącej 1051 osób, reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski) oraz na jej półmetku (8 - 14 września, na liczącej 1077 osób, reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski).