Szef SLD Grzegorz Napieralski poinformował w piątek, że europoseł, b. szef BBN Marek Siwiec to kandydat SLD na ministra spraw zagranicznych, a przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej Stanisław Wziątek - na szefa MON.



Według szefa SLD, resort edukacji narodowej mogliby objąć: b. szefowa MEN Krystyna Łybacka lub poseł Artur Ostrowski, a infrastruktury - europoseł, b. minister transportu Bogusław Liberadzki. Za sprawy społeczne z kolei mogłaby odpowiadać b. prezes ZUS Anna Bańkowska.

Pytany, kto mógłby zostać ministrem finansów, Napieralski zapewnił, w rozmowie z TVP Info i Polsat News, że był to "naprawdę dobry ekspert". Jak podkreślił lider Sojuszu, "za każdym razem, kiedy SLD było przy władzy, ministrem finansów nie był polityk, który startował z list wyborczych SLD, tylko był ekspert". W tym kontekście przypomniał nazwiska byłych ministrów finansów: prof. Marka Belki, prof. Grzegorza Kołodki, prof. Mirosława Gronickiego, prof. Andrzeja Raczko.

"Zawsze zdawaliśmy egzamin na piątkę. I teraz składam deklarację, że jeżeli będziemy współrządzić, na fotelu ministra finansów zasiądzie ekspert, który jest świetnie zorientowany nie tylko w tym, co się dzieje w Polsce, w polskim budżecie, w polskich finansach publicznych, ale również w Europie i na świecie" - powiedział lider Sojuszu.

Nie chciał jednak zdradzić nazwiska tego eksperta, ponieważ - jak zaznaczył - SLD nie chce go "wikłać w politykę". Powiedział jedynie, że jest to osoba "z dobrym doświadczeniem również międzynarodowym" i pod jej kierownictwem powstała część ekonomiczna programu SLD. "To jest dobry program ekonomiczny, który pochwaliły nawet izby gospodarcze" - dodał lider SLD.

Napieralski był również pytany o największe sukcesy i porażki SLD w obecnej kadencji Sejmu. Do sukcesów zaliczył "zatrzymanie prywatyzacji szpitali". "To wielki sukces SLD. Sytuacja była bardzo trudna również dla lewicy, była nagonka na SLD, ale udało nam się powstrzymać ten bardzo zły projekt" - podkreślił szef Sojuszu.

Jego zdaniem zasługą jego formacji jest również "tonowanie bardzo mocno debaty publicznej". "Nie zawsze to wychodziło tak, jak byśmy chcieli, ale narzucaliśmy całkowicie inny ton - merytoryczny, nie sporu i kłótni" - powiedział Napieralski.

Do sukcesów zaliczył też "ofensywę legislacyjną" swego klubu. "Jakie to ustawy? Płaca minimalna, ustawa dotycząca emerytury, ustawa o świadczeniach społecznych i rodzinnych, ustawa o żłobkach i przedszkolach, ustawa dotycząca metody in vitro" - wyliczał lider Sojuszu.

Za porażkę uznał z kolei uchwalenie (też głosami SLD) ustawy o emeryturach pomostowych. "Daliśmy się wprowadzić w błąd. Też był spór w samym SLD, nie udało się tego powstrzymać, wiele niesprawiedliwości z tym teraz mamy" - ocenił.

Według niego porażką są również "trochę słabe notowania" Sojuszu oraz fakt, iż nie udało się przeforsować w Sejmie większej liczby własnych, dobrych ustaw. "Ze 120 złożonych ustaw przez SLD przegłosowaliśmy tylko 35. Tu arytmetyka pokazała, że jest bezwzględna i niestety nie udało się tego przełamać, takiego impasu" - dodał.