B. prezydent Aleksander Kwaśniewski, b. premier Leszek Miller oraz dwaj liderzy SLD: Grzegorz Napieralski i Wojciech Olejniczak upomnieli się podczas sobotniej konwencji SLD o "więcej Europy w Polsce". "Wynegocjowaliśmy, wygraliśmy, weszliśmy, teraz mówimy: wracamy!" - podkreślał Miller.

Jako pierwszy głos na konwencji Sojuszu zabrał Kwaśniewski. B.prezydent wymieniał zasługi lewicy w przemianach w Polsce. "Polska lewica dobrze przysłużyła się pokojowej transformacji lat 90. i trzeba o tym pamiętać" - podkreślał. Przypomniał, że właśnie politycy lewicy, w tym on sam, kierowali komisją konstytucyjną, która pracowała nad ustawa zasadniczą. "Po 14 latach możemy powiedzieć: polska konstytucja jest dobra i sprawdziła się nawet w tak dramatycznych momentach jak po katastrofie smoleńskiej" - dodał.

Zwrócił też uwagę, że to politycy lewicy kończyli negocjacje wejścia Polski do NATO i UE. "Nie tylko zakończyliśmy te techniczne polityczne negocjacje, ale udało nam się w referendum europejskim przekonać blisko 80 proc. Polaków, że to ma sens, że to jest droga we właściwym kierunku, że to jest wielka szansa" - mówił Kwaśniewski.

"Niektórzy do dzisiaj zastanawiają się, czy cena, którą płacimy za bezpieczeństwo, obecność Polski w różnego rodzaju działaniach militarnych, służących walce z terroryzmem czy umacnianiu pokoju, ma sens, czy warta jest tej ceny, którą płacimy" - mówił Kwaśniewski, odnosząc się do zaangażowania polskiego wojska w Iraku czy Afganistanie. Jednak - w opinii b. prezydenta - decyzje lewicowych rządów o udziale misjach wojskowych "miały sens".

Kwaśniewski przekonywał ponadto, że Polska powinna wejść do strefy euro. "Jeżeli chcemy budować wspólną silną Europę, to nasza odpowiedź, lewicowa odpowiedź powinna brzmieć tak: tak, widzimy Polskę w strefie euro. Oczywiście to wejście musi mieć charakter rozsądny, musi być przygotowane, musi przynieść odpowiednie korzyści obu stronom, a więc i Polsce i strefie euro. Ale to jest ta kolejna kotwica, która powinna doprowadzić do tego, że jesteśmy na trwale obecni w strukturach Unii Europejskiej, że możemy mówić jeszcze silniejszym głosem. I nie będziemy stali w poczekalni, jak to ma miejsce dzisiaj, gdy wielcy Europy rozmawiają o przyszłości naszego kontynentu" - dodał.

Kwaśniewski zachęcał do oddania głosu na SLD w wyborach

Jak powiedział, z szansy, jaką daje integracja europejska, należy jeszcze lepiej korzystać w przyszłości. "W moim przekonaniu to jest jedna z najważniejszych części owego jutra bez obaw, które jest dzisiaj hasłem wyborczym Sojuszu Lewicy Demokratycznej" - dodał były prezydent.

Kwaśniewski zachęcał do oddania głosu na SLD w wyborach. "Jeśli dzisiaj młodzi wyborcy pytają, jaki moralny tytuł ma lewica, aby ubiegać się o głos, jaki ma tytuł, by myśleć o współrządzeniu (...), to on wynika właśnie z naszego wkładu, lewicowej determinacji, by Polska była demokratyczna i wolna, by była państwem prawa i dysponowała dobrą konstytucją, by Polska była bezpieczna i mogła się cieszyć gwarancjami najpotężniejszych sojuszników" - przekonywał Kwaśniewski.

"Sojusz Lewicy Demokratycznej buduje swoje silne przywództwo, oparte zarówno o lidera, przewodniczącego partii Grzegorza Napieralskiego, ale także o drużynę, która stoi za nim, to jest to, co jest gwarancją, że program będzie wypełniony, że (...) będziemy z każdym rokiem silniejsi. Nasza obecność tutaj, moja, Leszka Millera, ma być wsparciem dla tego właśnie budującego się przywództwa młodych ludzi, ale już doświadczonych, ludzi z wyobraźnią i wizją, ludzi, którzy mówiąc o jutrze, mówią o swojej przyszłości, mówią o tym co chcą budować dla siebie, dla swoich rodzin, dla swoich dzieci" - zaznaczył były prezydent.

"Nie jesteśmy grupą ani wyłącznie weteranów, ani wyłącznie niedoświadczonej młodzieży. Jesteśmy grupą bardzo dobrze wymieszanych talentów, doświadczeń, wiedzy, energii temperamentów" - dodał.

Po Kwaśniewskim wystąpił Miller

Dlatego - jak mówił Kwaśniewski - "warto stawiać na SLD". "Polska demokracja nie powinna zmierzać do wyjałowienia, do dwupartyjnego systemu, który by nie odwzorowywał prawdziwych postaw, prawdziwych oczekiwań społecznych" - argumentował. "Lewica miała i ma swoje miejsce (...) SLD to poważna oferta programowa, to doświadczenia, które warto docenić i nowe wizje, które warto przedyskutować" - zaznaczył.

Po Kwaśniewskim wystąpił Miller. Drogi Olku - rozpoczął swe wystąpienie - "lata lecą, jestem bardzo rad, że z szorstkiej przyjaźni została tylko przyjaźń. Byłeś wielkim prezydentem wielkiego kraju i tego ci już nikt nie odbierze tak, jak i mnie wzruszającego momentu kiedy w Atenach, pod Akropolem podpisywałem Traktat Akcesyjny" - podkreślił b. szef rządu.

Ocenił jednocześnie, że obecnie polski głos w debacie o przyszłości Europy brzmi "słabo i cienko". "To prawda, że w europejskiej debacie Donald Tusk różni się od Jarosława Kaczyńskiego, ale głównie krojem garnituru, bo nie jego zawartością" - powiedział Miller.

Były szef rządu skrytykował obecnego premiera za to, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie wycofał się z przyjętego w czasach rządów PiS tzw. protokołu brytyjskiego, który ogranicza stosowanie w Polsce Karty Praw Podstawowych UE. "Premier Tusk, tak samo jak premier Kaczyński, nie potrafi też wprowadzić Polski do strefy wspólnej waluty euro. Wyraźnie widać, że obaj panowie, jak Paweł i Gaweł, stoją razem w jednym nieeuropejskim domku" - dodał Miller.

W jego opinii, aby w Polsce nastąpił silny, europejski i modernizacyjny impuls, SLD musi wrócić do władzy. Musi pojawić się kolejna litera "W". "Wynegocjowaliśmy, wygraliśmy, weszliśmy, a teraz jeszcze jedno W: wracamy!" - powiedział b. premier.



"SLD od Bałtyku odepchnąć się nie da"

Nawiązując do miejsca, skąd kandyduje do Sejmu (Gdynia), b. szef rządu powiedział, że "SLD od Bałtyku odepchnąć się nie da". "Stoczniowcom oświadczamy: nigdy więcej Grada, a marynarce wojennej: nigdy więcej Klicha!" - wołał Miller.

Na koniec wystąpienia Miller przekazał Napieralskiemu pióro, którym podpisywał Traktat Akcesyjny. Lider Sojuszu zapowiedział, że podpisze nim Kartę Praw Podstawowych.

Napieralski przypomniał, że "lewica wzięła w Polsce na swe barki największe projekty cywilizacyjne". Teraz - dodał - przed Polakami jest "jeszcze jeden wielki projekt i wielkie marzenie". "Ten wielki projekt, to marzenie, to zaproszenie Europy do Polski. To Europa w każdym domu, to standardy europejskie w naszym kraju" - podkreślił. "My to zrobimy" - zapewniał.

Wśród tych standardów lider Sojuszu wymienił m.in. podwyższenie płacy minimalnej, by - jak mówił - "rodzina, która ciężko pracuje otrzymywała godną płacę". "Płaca minimalna to taka, byśmy mogli opłacić rachunek za gaz, za prąd, opłacić czynsz. Płaca minimalna to taka płaca, abyśmy wydać również pieniądze na odpoczynek i rozrywkę, abyśmy nie musieli dokonywać dramatycznych wyborów - czy zapłacić rachunki, czy kupić wyprawkę szkolną" - mówił Napieralski.

Olejniczak podkreślał, że wszyscy są bardzo zaangażowani w to, by SLD osiągnął jak najlepszy wynik

Lider SLD wspominał także o "emeryturze na godnym poziomie", "przedszkolu dla każdego malucha", a także "infrasturkturze" i "prawdziwej polityce społecznej". "Polacy się zadłużają, bo muszą kupić lekarstwa, bo chcą wysłać dzieci na wycieczkę szkolną i wstydzą się powiedzieć, że ich nie stać. I ten standard - dobrej polityki społecznej, która wie komu pomóc i jak pomóc, wprowadzimy do Polski" - zapowiedział.

Jego zdaniem, nowoczesna Polska to "pozytywne wybory". "To wybory nie, czy posłać dzieci na naukę języka, tylko na jaki język. Ten pozytywny wybór rodziców, to nie czy wysłać dzieci na wakacje, tylko czy na kolonie, czy na obóz. Pozytywny wybór to też taki, nie, czy nasze dzieci mogą być na wyższych uczelni, ale jaki kierunek wybrać" - przekonywał Napieralski.

Powiedział też, że on sam wybiera "bezpłatną metodę in vitro, a nie CBA, które kosztuje nas 108 mln złotych" oraz "pełne brzuszki naszych dzieci, zamiast wydawać ponad 200 mln złotych na IPN".

Były lider Sojuszu, europoseł Wojciech Olejniczak podkreślał z kolei, że wszyscy są bardzo zaangażowani w to, by SLD osiągnął jak najlepszy wynik. "Mamy siebie i na prawdę razem możemy więcej. Jestem zdecydowany uczestniczyć w tej kampanii od początku do końca. Jak będzie sukces, będziemy się cieszyć, jak będzie trochę gorzej, będziemy musieli myśleć o tym, jak zmieniać rzeczywistość, ale najważniejsze byśmy budowali między sobą większe, lepsze zaufanie" - dodał.

Europosłanka SLD Joanna Senyszyn, odnosząc się do hasła wyborczego PO "Razem zrobimy więcej", pytała "razem z kim?". "Na pewno nie z niepełnosprawnymi, nie z agnostykami, nie z ateistami, raczej nie kobietami i nie z osobami pracującymi. To razem z kim? Z kumplami i z klerem" - mówiła. "Bez przesady można powiedzieć, że Polska to kraj dla młodych, zdrowych, bogatych mężczyzn wyznania katolickiego, najlepiej należących do PO" - oceniła Senyszyn.

Sobotnia konwencja odbyła się w warszawskim Teatrze Dramatycznym, gdzie zgromadziło się kilkaset osób. Oprawę muzyczną stanowiły piosenki z filmów o Jamesie Bondzie, który - jak mówiła współprowadząca konwencję Magdalena Ogórek (nr 2 na liście Sojuszu w Rybniku) - "nigdy nie przegrywa".