Nisko postawiona urna, lupa w lokalu wyborczym umieszczonym na parterze, a także zwykła pomoc w dotarciu do lokalu - to ułatwienia, o których nie mówi Kodeks wyborczy, a które mogą pomóc osobom niepełnosprawnym w zagłosowaniu w wyborach.

O takie ułatwienia apelują do obywateli w szczególności do gmin i osób przygotowujących lokale wyborcze twórcy kampanii społecznej "Wybory dla wszystkich". Autorami inicjatywy są Program 3 Polskiego Radia i Rzecznika Praw Obywatelskich.

"Według różnych szacunków, ok. 2 mln. polskich obywateli z niepełnosprawnościami najprawdopodobniej nie bierze udziału w wyborach. Jest to więc poważny problem" - powiedziała na poniedziałkowej konferencji inicjującej kampanię Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Teresa Lipowicz.

Osoby uczestniczące w konferencji - w tym m.in. pani rzecznik - mogły poczuć się jak osoby niepełnosprawne i na próbę "zagłosować" w specjalnie zaaranżowanym lokalu wyborczym.

Można było m.in. założyć specjalistyczne gogle, w których widać było tylko to, co widzą osoby słabowidzące i na własnej skórze przekonać się, jak niezbędnym narzędziem w lokalu wyborczym jest - dla takich osób - lupa. Można się było też przekonać, jak trudno odczytać wysoko zawieszone obwieszczenie wyborcze z poziomu wózka inwalidzkiego czy wrzucić głos do zbyt wysoko ustawionej urny.

"Dla mnie kluczem do niebrania udziału wyborach przez osoby niepełnosprawne jest poczucie upokorzenia i odrzucenia. Jeżeli osoba niepełnosprawna widzi już z daleka, że drzwi są zbyt wąskie, że ścieżka jest zbyt miękka, żeby przejechać wózkiem, jeżeli znajduje się w takiej sytuacji, jak my przed chwilą z tymi nakładkami, które tak zostały skonstruowane, aby poczuć się jak osoba naprawdę niepełnosprawna, która widzi tylko ułamek tego, co widzi osoba zdrowa - przychodzi wtedy poczucie upokorzenia i bezradności" - mówiła Lipowicz.

Jak dodała, PKW zrobiła, co do niej należy: są nowe formy głosowania - korespondencyjne i przez pełnomocnika. Zastrzegła jednak, że nie mogą one stać się "wymówką" od niedokonywania "zwykłych" udogodnień - takich jak wygodnie ustawiona urna, czy właśnie lupa.

"A przecież wystarczą czytelne strzałki, lokal na parterze. Trzeba pamiętać, aby spad ułatwień umożliwiających pokonać schody nie był większy niż 15 stopni. Czasami widzimy takie atrapy, które mają umożliwić przejście z wózkiem, ale wcale tego nie ułatwiają" - dodała Lipowicz.

"Wszyscy możemy znaleźć się w takiej sytuacji, widzimy nieraz po aktualnych wydarzeniach, że czasami sekundy dzielą człowieka od stanu pełnej sprawności do stanu, w którym staje się osobą nie w pełni sprawną" - zauważyła RPO.

Lipowicz mówiła też o konieczności wytłumienia lokali wyborczych, aby osoby niedosłyszące słyszały, co mówią członkowie komisji wyborczej. Jak mówiła, jeśli lokal będzie duży i pusty, bez kotar, to będzie się niósł pogłos, a osoba źle słysząca "będzie czuła się zagrożona i upokorzona".

"Wszyscy ludzie, którzy nie robią nic, aby stworzyć warunki osobom niepełnosprawnym do przynajmniej średniej, równej egzystencji powinni się wstydzić. To dotyczy wszystkich dziedzin życia również dostępu do wyborów" - powiedziała z kolei dyrektor radiowej Trójki Magda Jethon.

Jak mówiła, nie chodzi tylko o bariery techniczne, ale też "bariery w głowach".

Według niej, jeśli więcej osób starszych i niepełnosprawnych zechce oddać głos w wyborach 9 października, to będzie znaczyło, że "nasza demokracja jest dojrzalsza, a my po prostu bardziej cywilizowani".

Uczestnicy konferencji apelowali do wszystkich, aby rozejrzeć się dookoła i pomóc w dotarciu do lokalu wyborczego osobom z rodziny czy sąsiadom, którzy może wstydzą się swojej niepełnoprawności.

Mówiono też o innych wcale niedrogich, ale potrzebnych ułatwieniach jak: wyraźne strzałki, jak przejść do toalety, jak wyjść z lokalu, odblaskowe paski na krawędziach schodów.

Podkreślano też konieczność informowania przez gminy o możliwości głosowania korespondencyjnego, przy pomocy pełnomocnika czy przy pomocy nakładki w języku Braille'a oraz o koniecznych formalnościach i terminach z tym związanych.

Jak mówiła Lipowicz, pracownicy jej biura dzwonili w tej sprawie do wszystkich gmin w Polsce.

Podkreśliła, że "wzorową" pod tym względem gminą są Krzyżanowice, gdzie wszystkie lokale wyborcze są dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych i to kosztem 7 tys. zł.

Nie ma tłumaczenia na język migowy programów informujących o wyborach

Osoby ze stowarzyszeń osób niepełnosprawnych podkreślały, że nie ma tłumaczenia na język migowy programów informujących o wyborach, np. debat wyborczych.

Także osoby niewidome mają problem z dotarciem do programów wyborczych partii. Przedstawicielka stowarzyszenia "De facto" powiedziała mi.n., że na prośby skierowane do 20 partii politycznych o przesłanie programów, które stowarzyszenie nagrałoby i bezpłatnie udostępniło osobom niewidomym, w ciągu 2 miesięcy odpowiedziała tylko jedna - "Zieloni".