PO nie chce wpisywać się w inicjatywę SLD, gdyż boi się porażki - tak Zbigniew Ziobro odniósł się do deklaracji PO, która nie zamierza podpisać się pod wnioskami Sojuszu o postawienie go i Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu.

SLD rozpoczął we wtorek zbiórkę podpisów pod wnioskami o postawienie przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry w związku ze śmiercią Barbary Blidy. Szef klub PO Tomasz Tomczykiewicz poinformował w środę, że posłowie Platformy nie złożą podpisów pod wnioskami Sojuszu.

Szef SLD Grzegorz Napieralski zaapelował w czwartek do wyborców, by głosowali na jego formację, ponieważ - jak mówił - tylko Sojusz "bardzo konsekwentnie" dąży do zamknięcia okresu IV RP. W jego opinii PO nie chce rozliczenia rządów PiS.

Ziobro ocenił, że "zrozumiałe są ogromne emocje i chęć odwetu" części środowiska SLD.

"Zapowiadaliśmy (PiS), że nie będzie nadobywateli, że nie będzie świętych krów i realizowaliśmy to. To budzi tak wielki strach w oczach ludzi zwłaszcza z SLD. Można powiedzieć, że to była cała epoka uwikłania Polski w korupcję, korupcja ścigała korupcję. Niemal wszyscy tzw. baronowie SLD, którzy kierowali strukturami w poszczególnych regionach kraju, otrzymali zarzuty kryminalne z różnych powodów i to nie tylko w okresie naszych rządów" - powiedział Ziobro podczas konferencji prasowej w Sejmie.

"To najlepiej wskazuje upadek moralny, uwikłania aferalne, też korupcyjne części środowiska Sojuszu Lewicy Demokratycznej, więc zrozumiałe są ogromne emocje i chęć odwetu tych ludzi, ale Platforma Obywatelska trzeźwo oceniła, że komisja śledcza, która pracowała w Sejmie dowiodła, że my działaliśmy zgodnie z prawem" - podkreślił b. minister sprawiedliwości.

"Wszyscy bowiem słyszeli, że prokuratorzy zeznający pod odpowiedzialnością karną jak jeden mąż - można powiedzieć - stwierdzili, że nikt nie wywierał na nich nacisków, że były bardzo mocne dowody wskazujące na korupcyjne uwikłanie pani Barbary Blidy i że oni realizowali w ten sposób swój obowiązek, czyli wykonywali prawo, stawiając jej zarzuty i że gdyby sytuacja się powtórzyła, zrobiliby dokładnie to samo, jeśli mieliby działać zgodnie z prawem" - powiedział Ziobro.

"Nie słyszałem, aby w jakimkolwiek demokratycznym państwie skutecznie ścigano prokuratorów za to, że egzekwowali prawo, za to, że uczciwie wywiązywali się ze swoich obowiązków" - podkreślił.

"Ten skazany na porażkę wniosek SLD jest z całą pewnością inicjatywą, w którą nie chce się wpisywać Platforma, ponieważ Platforma boi się porażki" - podkreślił.

Według głównych wniosków i rekomendacji zawartych w przyjętym raporcie, były premier Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, a b. szef ABW Bogdan Święczkowski i b. wiceszef tej Agencji Grzegorz Ocieczek - usłyszeć zarzuty karne. "Program polityczny PiS tworzył warunki do nieposzanowania godności wielu ludzi przez przyjmowanie dogmatu ich winy" - głosi raport.

Raport formułuje m.in. hipotezę, że Blida po wkroczeniu ABW do jej domu prawdopodobnie nie chciała popełnić samobójstwa, lecz jedynie zakładała możliwość okaleczenia. Niewykluczona jest także - jak zaznaczono - szamotanina między Blidą a agentką ABW odprowadzającą ją do łazienki, gdy ta ostatnia zobaczyła broń w rękach Blidy i "próbowała ją powstrzymać". Postulowane jest też wyeliminowanie w przyszłości sytuacji, gdy na czele policji i służb specjalnych stoją prokuratorzy, i to wskazywani przez jedną osobę - dysponenta politycznego.

Wniosek o postawienie przed TS premiera lub członków rządu może złożyć co najmniej 115 posłów lub prezydent RP, a decyzję w tej sprawie musi poprzeć co najmniej 276 posłów. Klub SLD liczy 45 posłów.