Klub SLD rozpoczął we wtorek zbiórkę podpisów pod wnioskami o postawienie przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry w związku ze śmiercią Barbary Blidy. Na razie podpisało się jedynie 29 posłów SLD.

Postawienie Kaczyńskiego i Ziobry przed Trybunałem Stanu to jedna z rekomendacji, która znalazła się w raporcie komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy, którą kieruje poseł Sojuszu Ryszard Kalisz.

Politycy Sojuszu swoje wnioski wyłożyli w Sejmie, na specjalnym stoliku, przed wejściem do pomieszczeń klubowych.

Szef SLD Grzegorz Napieralski składając swój podpis powtórzył, iż liczy, że podobnie uczynią posłowie PO i PSL. Pytał się dlaczego na wtorkowej debacie w sprawie raportu komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Blidy w sali obrad nie było premiera Donalda Tuska.

"Wczoraj, kiedy trzeba było bronić ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, premier był na sali sejmowej. Kiedy dzisiaj mówiliśmy o fundamencie państwa prawa i państwa demokratycznego, najważniejszych osób nie było. To wystawia im świadectwo i pokazuje, jak podchodzi się do spraw fundamentalnych w państwie" - ocenił Napieralski.

"Na pewno będziemy rozmawiali na ten temat i z klubem PSL, i klubem PO"

Premier uczestniczył we wtorek w Brukseli w uroczystościach nadania esplanadzie przed Parlamentem Europejskim imienia "Solidarność 1980".

Zdaniem lidera SLD, jeśli szef rządu nie mógł we wtorek wczesnym popołudniem uczestniczyć w debacie na temat raportu komisji ds. Blidy, debata ta mogła zostać przesunięta na inny, bardziej dogodny dla premiera termin.

Napieralski zapowiedział, że będzie chciał jeszcze rozmawiać z politykami PO i PSL na temat poparcia wniosku o Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry. "Na pewno będziemy rozmawiali na ten temat i z klubem PSL, i klubem PO" - powiedział szef Sojuszu.

Kalisz przedstawił we wtorek w Sejmie raport z prac komisji i szczegółowo relacjonował ustalenia przyjęte przez sejmowych śledczych. Według głównych wniosków i rekomendacji zawartych w przyjętym raporcie, były premier Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, a b. szef ABW Bogdan Święczkowski i b. wiceszef tej Agencji Grzegorz Ocieczek - usłyszeć zarzuty karne. "Program polityczny PiS tworzył warunki do nieposzanowania godności wielu ludzi przez przyjmowanie dogmatu ich winy" - głosi raport.

Raport formułuje m.in. hipotezę, że Blida po wkroczeniu ABW do jej domu prawdopodobnie nie chciała popełnić samobójstwa, lecz jedynie zakładała możliwość okaleczenia. Niewykluczona jest także - jak zaznaczono - szamotanina między Blidą a agentką ABW odprowadzającą ją do łazienki, gdy ta ostatnia zobaczyła broń w rękach Blidy i "próbowała ją powstrzymać". Postulowane jest też wyeliminowanie w przyszłości sytuacji, gdy na czele policji i służb specjalnych stoją prokuratorzy, i to wskazywani przez jedną osobę - dysponenta politycznego.

"To happening, nie parlament, co można zobaczyć. To dowód bezsilności SLD"

Wniosek o postawienie przed TS premiera lub członków rządu może złożyć co najmniej 115 posłów lub Prezydent RP, a decyzję w tej sprawie musi poprzeć co najmniej 276 posłów. Klub SLD liczy 45 posłów.

Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała na wtorkowej konferencji prasowej, że nie podjęta została jeszcze decyzja, czy posłowie tej partii podpiszą się pod wnioskiem o Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry. Zapowiedziała, że ta sprawa będzie poruszona na posiedzeniach klubu Platformy planowanych na wtorek i środę. Pytana, czy najpóźniej taka decyzja zapadnie w środę odparła, że tak.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział PAP, że Stronnictwo nie będzie w sprawie wniosku o Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry narzucać swym posłom żadnej odgórnej decyzji. On sam - jak zdeklarował - "chętnie podpisze się" pod nim.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak we wtorek nazwał działanie SLD "żartami". "To happening, nie parlament, co można zobaczyć. To dowód bezsilności SLD. Politycy SLD nie mają pomysłu jak zmieniać Polskę. Jestem przekonany, że wyborcy bardzo surowo ocenią ich w październiku" - powiedział PAP.