Pani poseł nadal nie wyciągnęła oczywistych wniosków z seansu irracjonalizmu, którego byliśmy świadkami - napisał szef MSZ Radosław Sikorski w odpowiedzi na interpelację posłanki PiS Anny Sobeckiej, która pytała go o opinię na temat katastrofy smoleńskiej.

Sobecka skierowała interpelację do szefa polskiej dyplomacji na początku miesiąca. Pyta w niej Sikorskiego o jego wypowiedź wygłoszoną krótko po katastrofie Tu-154M pod Smoleńskiem, w której ocenił, że jej przyczyną był zapewne błąd pilotów.

Szef MSZ w odpowiedzi na jej pismo podkreśla, że mówił też wówczas, że do wypadku przyczyniła się także skrajnie niekorzystna pogoda oraz niedostatecznie profesjonalna obsługa naziemna lotniska. Odpowiedź została zamieszczona m.in. na Twitterze.

"W świetle ustaleń Komisji Ministra Jerzego Millera, spodziewałbym się aprobaty dla trafnej oceny. Natomiast sądzę, że opinia publiczna ma prawo oczekiwać rachunku sumienia tych, którzy przez ponad rok epatowali rodaków absurdalnymi teoriami spiskowymi" - oświadczył minister.

Sikorski ocenił, że "niedorzeczne enuncjacje nie służyły budowaniu wizerunku polskiej klasy politycznej jako zdolnej do prowadzenia debaty publicznej bez elementów politycznej egzotyki, bez uciekania się do argumentów spoza sfery rozsądnego dyskursu".

"Panom w PO puszczają nerwy przed wyborami. To co robi minister Sikorski nie licuje z powagą konstytucyjnego ministra"

"Ponieważ pani poseł nadal nie wyciągnęła oczywistych wniosków z seansu irracjonalizmu, którego byliśmy świadkami, zmuszony jestem do zadania pytania, czy osobom, które tak dramatycznie się myliły i okazują się niezdolne do korekty stanowiska, można powierzyć losy Polski? Czy najważniejsze dla naszego kraju decyzje można oddać w ręce przywódców, którzy nie odróżniają elementarnych faktów od własnych emocji i ideologicznego zacietrzewienia? Już wkrótce Polacy zadecydują" - zakończył swoją odpowiedź szef MSZ.

Sobecka powiedziała PAP, że odpowiedź Sikorskiego świadczy o tym, że ministrowi brakuje kindersztuby. Według niej opinie na jej temat, które się w niej znalazły to insynuacje. "Panom w PO puszczają nerwy przed wyborami. To co robi minister Sikorski nie licuje z powagą konstytucyjnego ministra" - uważa posłanka.

Zwróciła uwagę, że nie jest tak, że to poseł odpowiada przed ministrem, czy rządem, tylko to członkowie rządu odpowiadają przed Sejmem. Jej zdaniem, to co Sikorski mówił na temat winy pilotów to "życzeniowe podejrzenia". "Ponieważ wygłaszał to dużo wcześniej niż były wnioski jakichś komisji, to tym bardziej jest niegodne, niepoważne i nieodpowiedzialne" - powiedziała.