UE przeznaczyła na natychmiastową pomoc w Libii dodatkowe 10 mln euro i zebrała już zapasy lekarstw i środków medycznych dla organizacji humanitarnych działających w tym kraju. Ma to umożliwić akcję humanitarną zaraz po zakończeniu walk.

"Komisja przygotowywała się do tego momentu od miesięcy. Rozmieściliśmy zapasy (pomocy) humanitarnej w dostępnych częściach Libii i skoordynowaliśmy wszystkie wysiłki z naszymi partnerami humanitarnymi. Jesteśmy gotowi" - oświadczyła w środę unijna komisarz ds. pomocy humanitarnej Kristalina Georgiewa. Zapewniła, że europejska pomoc będzie dostępna dla wszystkich potrzebujących.

Komisarz pojechała w środę do stolicy Etiopii Addis Abeby, gdzie w czwartek odbędzie się konferencja donatorów dla dotkniętej klęską żywnościową Somalii.

Jak wyjaśnił w środę rzecznik Komisji Europejskiej Olivier Bailly, pomoc unijna bezpośrednio po zakończeniu konfliktu w Libii skupi się przede wszystkim na dostawach leków oraz pomocy szpitalom, ochronie cywilów, w tym w rozminowywaniu, oraz pomocy dla uchodźców.

Według szacunków KE w obozach dla uchodźców rozmieszczonych w sąsiadujących z Libią Tunezji i Egipcie przebywa obecnie około 90 tys. Libijczyków. Oficjalne dane ONZ mówią o 41,3 tys.

Według danych NATO od marca na terytorium Libii zorganizowano 826 konwojów humanitarnych

Pomoc będzie udzielana przez organizacje międzynarodowe współpracujące z KE, jak "Lekarze bez Granic", Czerwony Krzyż czy Światowy Program Żywnościowy (WFP).

Największym problemem po zaprzestaniu walk będzie według KE odnalezienie terenów zaminowanych oraz pomoc rannym w walkach. "Nie wiemy dokładnie, ile osób jest rannych, sytuacja zmienia się z dnia na dzień - powiedziano PAP w biurze prasowym komisarz Georgiewej. - Chcemy być pewni, że szpitale są wyposażone i mają odpowiednią ilość personelu".

Według biura prasowego Georgiewej sytuacja w Libii jest bardzo zróżnicowana. W opanowanych przez powstańców wschodnich częściach kraju organizacje humanitarne mają pełną swobodę działania. W Misracie, mieście portowym, które do niedawna było obiektem ciężkich walk pomiędzy siłami płk. Muammara Kadafiego a opozycją, sytuacja jest "bardzo zmienna". To właśnie z tego miasta uczyniono główne centrum dystrybucji pomocy humanitarnej.

Źródła w KE wskazują na problem z dostępem do pozostałych części kraju, w tym gór Nafuza na zachodzie. Dostęp do tych regionów jest niemożliwy albo z powodu toczących się walk, albo zakazu wydanego przez władze wierne Kadafiemu.

Według danych NATO od marca na terytorium Libii zorganizowano 826 konwojów humanitarnych. Dotychczasowa pomoc krajów UE oraz KE wyniosła 150,7 mln euro. Najwięcej na pomoc przeznaczyły Szwecja i Wielka Brytania - odpowiednio 15,8 mln i 13,6 mln euro. KE wydała 70 mln euro, głównie na ewakuację osób z Libii oraz na pomoc dla uchodźców. Oprócz pieniędzy wiele krajów, w tym Szwecja, Wielka Brytania i Węgry, przeznaczyły także na rzecz pomocy humanitarnej w Libii samoloty, namioty, środki sanitarne oraz ekspertów. Według danych KE, polska pomoc wyniosła 277 tys. euro.

NATO zapewnia, że jeśli tylko zostanie o to poproszone, wesprze kraj po konflikcie

Problemem, zdaniem pracowników komisarz Georgiewej, są zaminowane tereny oraz niewypały pozostałe po walkach, niebezpieczne dla powracających do domów uchodźców. "Nie wiemy dokładnie, gdzie one są" - powiedziało źródło w KE. Rozminowywanie będzie "bardzo trudne i może potrwać kilka tygodni albo nawet miesięcy".

Według doniesień mediów obie strony konfliktu od samego początku nie wahały się używać w walkach min kasetowych, zakazanych przez obecne prawo międzynarodowe. Po apelu m.in. szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton "siły powstańcze zobowiązały się do nieużywania tego typu broni" - zapewnił PAP jeden z unijnych dyplomatów. Nie był w stanie oszacować skali problemu.

Również NATO zapewnia, że jeśli tylko zostanie o to poproszone, wesprze kraj po konflikcie. Natowski komitet wojskowy pracuje obecnie nad możliwym zaangażowaniem Sojuszu. Na wtorkowym spotkaniu ambasadorów NATO zastrzeżono, że rola Sojuszu w Libii po Kadafim może być jedynie rolą wspierającą i bez obecności wojsk w Libii. "Jesteśmy w skomplikowanej sytuacji, ponieważ trudno jest oczekiwać od siły, która brała udział w atakach na kraj, uczestniczenia potem w jego odbudowie" - zauważył we wtorek jeden z natowskich dyplomatów.

Od początku trwania operacji Zjednoczony Obrońca, którą NATO prowadzi w Libii od marca, natowskie samoloty wykonały ponad 8 tys. nalotów, niszcząc 5 tys. celów. Jak zaznaczał wielokrotnie w rozmowie z PAP przedstawiciel sztabu wojskowego NATO, odbyło się to "praktycznie bez żadnych zniszczeń ubocznych". Mandat operacji kończy się 27 września.