Były wiceprezydent Zabrza i b. wiceszef śląskiego SLD Jerzy W. odpowie za korupcję, płatną protekcję, wystawianie fikcyjnych faktur i zatajenie prawdy w oświadczeniach majątkowych. W piątek gliwicka prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.

O zakończeniu postępowania i przygotowaniu do wysłania aktu oskarżenia poinformował PAP prok. Wiesław Matyja z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Sprawa trafi do Sądu Rejonowego w Zabrzu.

W. został zatrzymany i aresztowany w grudniu ubiegłego roku; w areszcie spędził ponad dwa i pół miesiąca. Nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. W wypowiedziach prasowych zapowiadał, że liczy na oczyszczenie z nich przed sądem.

Wraz z b. wiceprezydentem na ławie oskarżonych zasiądą dwaj przedsiębiorcy: Wojciech N. i Bartłomiej L., którzy również odpowiedzą za płatną protekcję. Wszystkim oskarżonym grozi do 8 lat więzienia.

Zawarte w akcie oskarżenia zarzuty wobec polityka dotyczą zarówno okresu, kiedy był wiceprezydentem Zabrza (2002-2006), jak i czasu, w którym pełnił mandat miejskiego radnego. W ostatnich wyborach W. był kandydatem SLD na prezydenta miasta. Obecnie nadal jest zabrzańskim radnym Sojuszu.

Według prokuratury W. wziął łapówkę za przyjęcie niekorzystnej dla miasta wyceny działki, którą właściciel zamieniał na inny miejski grunt. Miał też, powołując się na wpływy w magistracie, podjąć się pośrednictwa w uzyskaniu dla jednej z firm kontraktu na dzierżawę i likwidację hałdy. Otrzymał za to - według ustaleń śledztwa - 30 tys. zł oraz prowizję ze sprzedaży eksploatowanego stamtąd kruszywa; miał dostawać złotówkę od każdej tony.

Według śledczych firma popierana przez W. wygrała przetarg na dzierżawę i likwidację hałdy, choć oferowała dziesięciokrotnie mniejszą kwotę od konkurencji. Z hałdy odzyskano później ponad dwukrotnie więcej kruszywa (w sumie ok. 800 tys. ton) niż szacował przed przetargiem biegły. Prokuratura ustaliła, że oskarżony otrzymywał prowizję od sprzedaży. Formalnie było to wynagrodzenie za rzekome usługi naprawcze czy prace budowlane. W. nie wykonywał ich, wystawiał natomiast fikcyjne faktury. W ten sposób miał zarobić co najmniej 300 tys. zł.

Według informacji "Gazety Wyborczej", W. obciążyły też zeznania zatrzymanego kilka lat temu gangstera Krystiana F. Pod koniec lat 90. został on skazany na kilka lat więzienia, ale później za 15 tys. zł kupił zaświadczenia lekarskie, z których wynikało, że cierpi na raka, dzięki czemu sąd odraczał mu wykonanie kary, a w 2000 r. został ułaskawiony przez prezydenta.

Po kolejnym zatrzymaniu gangster zaczął współpracować z policją. To on miał powiedzieć śledczym, że Jerzy W. wziął od niego tysiąc złotych łapówki za niekorzystną dla miasta zamianę działek. Biznesmen miał zyskać na tym 60 tys. zł. Sam F. nie odpowie za wręczenie łapówki - skorzystał z tzw. klauzuli bezkarności, przysługującej osobom, które poinformują o korupcji zanim dowiedzą się o tym organy ścigania.

W. odpowie także za poświadczanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych, które składał jako radny. Według prokuratury, zataił m.in. swój 10-procentowy udział w fabryce mebli oraz udziały w innej spółce.

Jerzy W. był wiceprezydentem Zabrza w latach 2002-2006, a później (także obecnie) radnym w tym mieście. Był jednym z sześciu wiceprzewodniczących zarządu wojewódzkiego SLD w Katowicach, a także wiceprzewodniczącym Krajowego Sądu Partyjnego SLD. W związku z postawieniem prokuratorskich zarzutów został zawieszony w prawach członka Sojuszu, przestał też pełnić partyjne funkcje.

W. był kolejnym politykiem związanym z Zabrzem, który usłyszał prokuratorskie zarzuty. Przed katowickim sądem trwa proces byłego prezydenta tego miasta Jerzego G., oskarżonego o zabójstwo wierzyciela. Jerzy W. był zastępcą Jerzego G.

Niedługo przed ostatnimi wyborami samorządowymi Centralne Biuro Antykorupcyjne pod zarzutem łapówkarstwa zatrzymało ówczesnego szefa rady miejskiej w Zabrzu Adama M. Inny były wiceprezydent Zabrza Adam K. jest jednym z ponad 20 podejrzanych w prowadzonym przez katowicką prokuraturę apelacyjną w śledztwie dotyczącym korupcji w górnictwie.