Zamieszki, które we wtorek wieczorem wybuchły w Manchesterze, są najpoważniejsze w tym mieście od 30 lat - powiedział zastępca szefa miejscowej policji, Garry Shewan, dodając, że stoją za nimi zwykli przestępcy.

"Ta przemoc jest kompletnie nieuzasadniona. Nie ma żadnego powodu do protestów, ani też nie było zdarzenia, które mogło je wywołać. Takiej fali przemocy, grabieży i przestępczości jeszcze nie widziałem" - stwierdził Shewan, który w policji pracuje od 1980 roku.

Zamieszki, które w nocy z soboty na niedzielę wybuchły w Londynie, w kolejnych dniach przeniosły się do innych miast, a we wtorek wieczorem także do Manchesteru. Na głównej ulicy handlowej, Market Street, podpalono sklep z odzieżą Miss Selfridge, zdemolowano i splądrowano też kilka innych sklepów.

Szturmowe oddziały policji odparły próbę wtargnięcia grupy nastolatków do centrum handlowego Arndale, gdzie znajduje się wiele sklepów ze sprzętem sportowym i elektroniką, jakie są najczęściej rozgrabiane.

Policja poleciła mieszkańcom Manchesteru, by trzymali się z dala od centrum. W mieście stanął transport i nie kursują taksówki. Wiele sklepów zamknęło się przed czasem, spuszczając żaluzje. Nieczynne są puby i bary.