Liczę na rozmowę polskich i rosyjskich ekspertów o katastrofie smoleńskiej oraz próbę uzgodnienia stanowiska w oparciu o dokumenty źródłowe - powiedział "Rzeczpospolitej" szef MSWiA Jerzy Miller.

"Skoro mamy różne spojrzenia na sprawę, to dobrze byłoby, gdyby eksperci usiedli i porozmawiali, popatrzyli w dokumenty źródłowe i spróbowali uzgodnić stanowisko" - mówił Miller, pytany czego oczekuje po rozmowie z rosyjskim ministrem transportu Igorem Lewitinem.

Szef polskiej komisji wyjaśniającej katastrofę smoleńską, przyznał, że nie wie dlaczego Rosjanie nie zareagowali na część uwag do raportu MAK, zawierających ustalenia polskich ekspertów, którzy odczytali słowa dowódcy TU-154M wydającego komendę odejścia na drugi krąg. "Uważam, że rozmowa ekspertów mogłaby pomóc w wypracowaniu wspólnego stanowiska. Dajmy sobie szansę" - apelował.

"MAK może zmieniać ustalenia swojego raportu"

Miller ocenił, że MAK może zmieniać ustalenia swojego raportu, "jeśli po jego publikacji pojawiły się kolejne fakty". "Taka jest praktyka międzynarodowa. To żadna ujma na honorze zmienić jakąś tezę, jeśli ktoś przedstawi nowe dowody. Nie ma żadnych przeszkód, by MAK zastanowił się raz jeszcze nad raportem. Prawda może być tylko jedna" - oświadczył.

Według szefa MSWiA pod koniec sierpnia powinniśmy poznać też liczący ponad 1200 stron protokół polskiej komisji wraz z załącznikami, poza tym zawierającym obrażenia ofiar. "Te dokumenty powtarzają to, co znamy z raportu, tylko z większą szczegółowością" - przypomniał.

Miller powiedział, że przesłano do prokuratury wojskowej wszystkie dokumenty wypracowane przez komisję z prośbą o opinię, czy ich publikacja nie zaszkodzi śledztwu. "Prokuratura zgłosiła dwa drobne zastrzeżenia. Innych sygnałów na razie nie mamy. Jeśli będą, wstrzymamy się z publikacją wskazanych fragmentów do zakończenia śledztwa" - zapewnił.