Coraz więcej miast i gmin oferuje mieszkańcom bezpłatny internet. Urząd Komunikacji Elektronicznej chce, aby samorządy, które się na to zdecydują, zgłaszały mu takie inicjatywy.
Do tej pory, według rekomendacji UKE, uruchamianie w miejscu publicznym bezpłatnych punktów dostępu do sieci nie wymagało zgody urzędu pod kątem zgodności z ustawą o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych. Jednak bezpłatne hotspoty zaczęły niepokoić komercyjnych operatorów, którzy uważają je za nieuczciwą konkurencję.
Po tym jak „DGP” opisał wniosek Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) wysłany do UKE o wprowadzenie większych ograniczeń działalności takich bezpłatnych hotspotów, urząd zmienił stanowisko. „Prezes UKE (...) ustala, że w przypadku świadczenia usługi dostępu do internetu za pomocą hotspotów w miejscach publicznych jednostka samorządu terytorialnego zobowiązana jest wystąpić do prezesa UKE z zapytaniem, czy wykonywanie planowanej działalności w telekomunikacji podlega procedurze” – pisze urząd w swoim najnowszym stanowisku. UKE podkreśla, że wprowadzono nowe zasady ze względu na to, że miały miejsce wypadki nadużywania hotspotów w miejscach publicznych, czyli np. sygnał internetowy docierał poza budynki czy miejsca użyteczności publicznej. Tym samym bezpłatny socjalny internet zamiast być tylko pomocą dla wykluczonych cyfrowo, jest po prostu konkurencją dla komercyjnych dostawców sieci.
Decyzja UKE podoba się operatorom. – To racjonalne stanowisko. Z jednej strony wciąż pozostawia samorządom możliwość tworzenia takich punktów, z drugiej jednak uściśla kontrolę nad nimi – mówi nam Jerzy Sadowski, wiceprezes PIIT.