Burza, która przeszła w środę po południu nad Warszawą, spowodowała m.in. konieczność zamknięcia na 45 minut lotniska na Okęciu. Jedna osoba została przygnieciona konarem drzewa. Straż pożarną wzywano do powalonych drzew i do wypompowywania wody z piwnic.

Na Mazowszu strażacy interweniowali ponad 100 razy, w tym w samej Warszawie ponad 30. "Cały czas podejmujemy interwencje" - usłyszał dziennikarz PAP w komendzie wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.

Straż poinformowała, że w gminie Kozienice wiatr zerwał dachy z kilku domów; do podobnych zdarzeń doszło w powiecie siedleckim. W powiecie wyszkowskim samochód uderzył w leżące na drodze powalone drzewo.

Złamana gałąź drzewa przygniotła w Warszawie mężczyznę, który został odwieziony do szpitala - poinformował PAP Rafał Marczak z zespołu prasowego KSP. Do zdarzenia doszło przed godz. 18. na ul. Puławskiej, gdy przez miasto przechodziła burza.

Jak powiedział Przemysław Przybylski, rzecznik lotniska im. F. Chopina, z powodu burzy zostało ono zamknięte. "Między godz. 17.35 a 18.20 nie odbywały się starty i lądowania samolotów. Na pasie startowym było za dużo wody, zgodnie z przepisami powyżej dopuszczalnych poziomów wody nie mogą się odbywać żadne operacje lotnicze. Mieliśmy ponad 30 cm wody na mkw" - powiedział Przybylski PAP. Dodał, że w tym czasie kilka samolotów czekało w powietrzu na lądowanie, jeden został skierowany do Krakowa. "Teraz rozładowujemy powstały przez te 45 minut korek" - powiedział.

Z uwagi na intensywny deszcz zamknięto niektóre wyjścia na południowym odcinku metra; chodzi o stacje: Kabaty, Imielin, Stokłosy, Wilanowską i Służew. "Nasze służby na bieżąco nadzorują sytuację, pociągi kursują normalnie, a pasażerowie mogą korzystać z pozostałych otwartych wejść" - poinformował Paweł Siedlecki z Metra Warszawskiego.