SLD ma pretensje do PO, że przez jej "brak zdecydowania" Sejm nie odrzucił w piątek projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji, tylko skierował go do dalszych prac w komisjach. Przestrzega, że może to spowodować "wojnę aborcyjną" w Polsce w trakcie prezydencji.

Posłowie zdecydowali w piątek o skierowaniu do sejmowych komisji obywatelskiego projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji.

Posłowie nie poparli wniosku SLD o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Za odrzuceniem projektu głosowało 151 posłów; 254 było przeciwnych; 11 wstrzymało się od głosu. W głosowaniu uczestniczyło 416 posłów. Spośród posłów PO większość - 108 - poparła wniosek Sojuszu, jednak spora część - 69 - zagłosowała przeciw niemu.

Politycy SLD skrytykowali decyzję tych posłów PO, którzy poparli projekt. "Dziś, w dniu symbolicznym, w dniu historycznego wydarzenia, jakim jest pierwsza polska prezydencja, okazało się, że brak odwagi PO zdecydował o tym, iż w trakcie polskiej prezydencji będziemy mieli w Polsce wojnę aborcyjną" - mówił wiceszef klubu SLD Marek Wikiński.

Jak ocenił, PO podczas piątkowego głosowania "swym brakiem zdecydowania postanowiła" o skierowaniu projektu do prac sejmowych. Według niego, obywatelski projekt "całkowicie demoluje obecnie obowiązującą ustawę zezwalającą zaledwie w trzech konkretnych uzasadnionych przypadkach dokonać zgodnie z przepisami prawa aborcji w publicznej placówce służby zdrowia".

"Decyzja Platformy Obywatelskiej powoduje, że ten temat będzie ogniskował nie tylko uwagę polskiej opinii publicznej, ale również będzie powodował na arenie międzynarodowej powrót Polski do ciemnogrodu" - ocenił polityk Sojuszu.

Według niego, Platforma "swą kuriozalną decyzją pokazała, że stosuje zasadę +panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek+".

"Puszcza oko i wypuszcza rękę do lewicowego elektoratu, pokazując, że spora grupa ich posłów głosowała za wnioskiem SLD zgłoszonym przez Marka Balickiego" - mówił. Jak dodał, zaledwie kilkadziesiąt - 69 głosów PO - przesądziło jednak o tym, że "dominującym tematem najbliższych wyborów parlamentarnych będzie temat aborcji".

"Oto mamy prezent na inaugurację polskiej prezydencji w UE"

Poseł SLD, b. minister zdrowia Marek Balicki ironizował: "oto mamy prezent na inaugurację polskiej prezydencji w UE". "Połowa posłów koalicji rządzącej opowiedziała się za całkowitym zakazem aborcji (...), za wykreśleniem podstawy prawnej do prowadzenia edukacji seksualnej w szkołach, za wykreśleniem podstawy prawnej do rozwoju badań prenatalnych w Polsce, czyli wyrzuceniem wszystkiego, co jest w ustawie o planowaniu rodziny" - wyliczał.

W jego ocenie to "skandaliczna i niezrozumiała" decyzja. "To pokazuje prawdziwe oblicze PO, jeśli ona od czasu do czasu zwłaszcza ustami premiera Tuska zwraca się (...) do elektoratu lewicowego" - powiedział Balicki.

Podkreślił, że SLD będzie walczyć, by "ustawę zliberalizować, bo dziś jest niezwykle restrykcyjne prawo".

Szef zespołu szybkiego reagowania PO Paweł Olszewski, komentując wypowiedzi polityków Sojuszu, powiedział PAP: "Nasze stanowisko ws. aborcji jest absolutnie niezmienne. Stoimy na straży tego kompromisu, który wiele lat temu został ciężko wypracowany pomiędzy wszystkimi środowiskami politycznymi, pomiędzy Kościołem, środowiskami społecznymi".

Jak dodał, PO nie zamierza "ani o krok z tego stanowiska schodzić". "Żadnych zmian w tym zakresie nie będziemy podejmowali, zarówno tych, które liberalizują, jak i tych, które dziś były głosowane, które zaostrzają ten proceder" - zaznaczył.

"Ta część posłów PO, która głosowała za tym, aby przekazać do komisji (projekt), motywowała to głównie faktem, by uszanować (...) te osoby, które złożyły podpis pod tym projektem" - podkreślił. Jednocześnie zaznaczył, iż "to nie jest równoznaczne z akceptacją tego projektu". "Wręcz przeciwnie" - dodał.

Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zakłada wykluczenie z prawa tych wyjątków, które dopuszczają w Polsce aborcję. Podpisało się pod nim ponad 450 tys. osób. Autorzy projektu chcą także zmiany tytułu obowiązującej ustawy na: "O ochronie życia ludzkiego od poczęcia".

Argumentują, że ludzkie życie, także w fazie prenatalnej, chroni konstytucja. Ich zdaniem, ustawa, która dopuszcza przerywanie ciąży w niektórych przypadkach, jest więc niezgodna z ustawą zasadniczą. Podkreślają, że nie ma żadnych przesłanek, aby życie ludzkie w fazie prenatalnej było gorzej chronione, niż w jakiejkolwiek innej fazie rozwoju.