Premier Rosji Władimir Putin powiedział we wtorek, że za wysokie ceny nośników energii w dużym stopniu jest odpowiedzialny Zachód. W tym kontekście wskazał na wypadki w Afryce Północnej i na inwazję w Iraku w r. 2003.

"To nie my stwarzamy warunki, w których ceny nośników energii rosną" - powiedział Putin, który, jak pisze agencja Reuters, wielokrotnie w ciągu ostatniej dekady zarzucał USA i ich sojusznikom podkopywanie globalnej stabilności.

"Kto się zajmuje Afryką Północną? My? Nie. Kto się zajmuje Irakiem? My? Nie.(...) Nie mamy z tym nic wspólnego. Ale płacić trzeba" - powiedział Putin po rozmowach z premierem Ukrainy Mykołą Azarowem, który wyraził niezadowolenie z cen, jakie Ukraina musi płacić za rosyjski gaz.

Będąc prezydentem Rosji, w roku 2003 Putin gwałtownie sprzeciwiał się kierowanej przez USA inwazji na Irak, gdzie Rosja miała udziały w polach naftowych.

Stał się też głośnym krytykiem NATO-wskich ataków powietrznych przeciwko siłom Muammara Kadafiego w Libii, a o rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która je sankcjonowała, powiedział, że przypomina "średniowieczne wezwania do wypraw krzyżowych".