Prof. Kazimierz Kik, wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Politycznych PAN, o zmianach we władzach PJN, do których doszło na sobotnim kongresie partii:

"To rozpaczliwa próba ucieczki do przodu, ponieważ dotychczasowe sondaże wskazywały na to, że PJN pod kierownictwem Joanny Kluzik-Rostkowskiej nie wychylało się powyżej dwóch procent poparcia społecznego, więc trwanie dalsze w takim personalnym stanie raczej gwarantowało klęskę.

To jest próba złapania wiatru w żagle poprzez zmianę koni w pościgu do Sejmu. To jest bardzo rozsądny, racjonalny ruch, który wskazuje, że jeśli taka linia zaprezentowana przez Joannę Kluzik-Rostkowską nie sprawdziła się, to należy podjąć próbę zmiany. Na czym będzie polegała ta zmiana, to jeszcze zobaczymy, bo dzisiaj Paweł Kowal był bardzo tajemniczy.

W kręgu PJN-u nie ma dużo polityków, których można by było uznać za polityków w pełnym tegio słowa znaczeniu, to znaczy merytorycznie przygotowanych do swojej roli. Pan Paweł Kowal jest w tej nielicznej grupie polityków PJN, który jest wiarygodny z tego powodu, że sprawował już szereg funkcji. Reprezentuje jakiś poziom obiektywnie stwierdzony.

Osobiście jest politykiem stonowanym. Ta różnica między PJN a PiS może pokazać się jako różnica między mentalnością, osobowością i sposobem bycia w polityce Jarosława Kaczyńskiego i Pawła Kowala - to są dwa różne światy. Jeżeli szefem klubu zostanie Paweł Poncyliusz, to jest druga, obok Pawła Kowala, postać, która już uzyskała pewną wiarygodność w polityce. To jest bardzo dobry, obiecujący tandem. Ciekawe, czy będą w stanie wyartykułować linię na tyle odmienną od proponowanej przez Kluzik-Rostkowską, żeby szarpnąć sondażami".