Schody na Stadionie Narodowym mają wady, lecz nie tak poważne, aby trzeba je było demontować – wynika z informacji „DGP”. Nie one opóźnią więc oddanie stadionu. O terminie zdecydują trwające wciąż negocjacje między Narodowym Centrum Sportu i konsorcjum wykonawców.
Narodowe Centrum Sportu (NCS) dostało już opinię dotyczącą schodów, którą sporządził niezależny ekspert, ustalił „DGP”. – Błędy są, ale da się je usunąć bez rozbiórki całej konstrukcji. To nie jest problem, który opóźniłby oddanie stadionu – mówi jeden z naszych rozmówców. Informację próbowaliśmy potwierdzić oficjalnie, ale rzecznik NCS była dla nas nieosiągalna.
Problem z teminowym oddaniem stadionu leży gdzie indziej. Jak pisaliśmy wcześniej, dotyczy on kłopotów, jakie wykonawcy stadionu mają z instalacjami. Obwniają o opóźnienia NSC. Jak ustaliliśmy, wczoraj miała miejsce kolejna runda rozmów między wykonawcami, tj. konsorcjum Alpine, PBG i Hydrobudowy, a inwestorem, czyli właśnie NCS.
– Każde rozwiązanie jest w tej chwili możliwe. Włącznie z takim, że będziemy wymagać zapłaty kar od wykonawcy. Sondowaliśmy w Prokuratorii Generalnej, jakie mamy szanse w przypadku sporu sądowego – mówi jeden z pracowników NCS.
Tymczasem sami budowlańcy mają argumenty, że opóźnienie na sztandarowej budowie dla turnieju Euro 2012 nie jest wyłącznie ich winą.
Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, z raportu niezależnej audytorskiej firmy EC Harris wynika, że winne są zmiany i błędy w projektach instalacji (sanitarnych, elektrycznych i teleinformatycznych), a realny termin oddania stadionu to przełom lutego i marca 2012 r.
– Nie mogę jeszcze dzisiaj ostatecznie odpowiedzieć, jaki będzie wpływ tej sytuacji na termin oddanie stadionu. Czekamy na propozycje programu naprawczego od generalnego wykonawcy – powtarza szef NCS Rafał Kapler.
Jednak to, że stadion będzie oddany później, jest już przesądzone. Przy stole negocjacyjnym obydwie strony starają się wypracować taki kompromis, który wszystkim pozwoliłby zachować twarz. Zaplanowane już wcześniej imprezy, czyli sierpniowe motocyklowe akrobacje Red Bulla i wrześniowy mecz reprezentacji Polski i Niemiec, mogłyby się odbyć, jeśli specjalne, warunkowe zgody wydałyby policja i straż pożarna.
– Nie bierzemy pod uwagę żadnych kompromisów z zasadami bezpieczeństwa. Podobnie jak było w Gdańsku, trudno się spodziewać naszej zgody na rozgrywanie meczu na placu budowy – usłyszeliśmy wczoraj twarde stanowisko w Komendzie Stołecznej Policji.
Narodowe Centrum Sportu oficjalnie zapowiedziało, że o losach imprezy Red Bulla, na którą sprzedaż biletów miała się rozpocząć 25 maja, ale została zawieszona po tekście w „DGP”, poinformuje w nadchodzącym tygodniu. Również wtedy powinny się ostatecznie zakończyć negocjacje z wykonawcami np. w kwestii ustalenia odpowiedzialności za opóźnienie i ustalenia nowego terminu otwarcia.