Ponad tysiąc związkowców "S" z woj. łódzkiego wzięło w środę udział w pikiecie przed Urzędem Wojewódzkim w Łodzi, zorganizowanej w ramach ogólnopolskiego protestu pod hasłem "Polityka wasza - bieda nasza".

Działacze związku wręczyli wojewodzie łódzkiemu Jolancie Chełmińskiej petycję do premiera Donalda Tuska, w której protestują m.in. przeciwko "bierności rządu, który nie podejmuje żadnych działań do poprawy stale pogarszającej się sytuacji ekonomicznej w naszym kraju".

Zanim protestujący przyszli przed budynek urzędu, zebrali się w pasażu Schillera, gdzie głos zabrał m.in. lider Solidarności w Łódzkiem Waldemar Krenc. Przewodniczący "S" zwrócił uwagę, że związek jest barometrem nastrojów społecznych. Jak mówił, nieprawdą jest, że protesty Solidarności są "polityczną rozgrywką, jak twierdzi wiele osób".

"Mówi nam się, że to, co robimy, to polityka. A ja pytam - czy niskie zarobki to polityka? Czy obrona najsłabszych to polityka? Czy protest przeciwko wysokim opłatom to polityka?" - pytał. Dodał, że związkowcy przyszli w środę protestować nie przeciwko konkretnej osobie czy grupie osób; przyszli protestować przeciwko "coraz większej biedzie".

Związkowcy mieli ze sobą trąbki, gwizdki, kołatki. Wielu z nich trzymało czarne flagi z napisem "oświata", inni transparenty, na których napisali m.in. "Ubóstwo, drożyzna. Chcemy żyć godnie"; "Nie chcemy żyć głodnie. Dajcie podwyżki" czy "Miała być Irlandia, a jest Białoruś".

Po krótkiej manifestacji w pasażu Schillera protestujący, przy akompaniamencie gwizdków, trąbek i kołatek, przeszli przed budynek urzędu wojewódzkiego. Do związkowców wyszła wojewoda łódzki, która otrzymała od nich petycję do premiera. Wojewoda obiecała przekazać ją szefowi rządu już w czwartek, bo w tym dniu - jak powiedziała - ma w Warszawie dojść do spotkania premiera z wojewodami.

Chełmińska chciała jeszcze coś powiedzieć, ale jej głos zagłuszyły okrzyki, gwizdki i trąbki. Wojewoda wróciła do budynku urzędu, a protestujący po kilku minutach rozeszli się.