129 lat mają łącznie trzej pingpongiści: Szwed Joergen Persson, Chorwat Zoran Primorac i Belg Jean-Michel Saive, dla których igrzyska w Londynie będą siódmymi z rzędu. Nie opuścili żadnej olimpiady.

Persson ma 45 lat, a Primorac i Saive liczą sobie po 42. Na przyszłoroczne igrzyska zakwalifikowali się z rankingu międzynarodowej federacji (ITTF), wszyscy uplasowali się w gronie 28 najlepszych na świecie (z Polski kwalifikację wywalczyła Li Qian).

Tenis stołowy jest w rodzinie dyscyplin olimpijskich od 1988 roku. Trójka wymienionych zawodników kolejno grała w Seulu, Barcelonie, Atlancie, Sydney, Atenach i Pekinie. Brakuje jeszcze im jednak do osiągnięcia austriackiego żeglarza Hurberta Raudaschla i kanadyjskiego jeźdźca Iana Millara, którzy startowali aż dziewięć razy.

Saive z Primoracem pierwszy raz spotkali się w mistrzostwach Europy kadetów w 1982 roku w austriackim miasteczku Hollabrunn. "Mieliśmy wtedy po 13 lat, a lepszy okazał się +Zoki+. Byliśmy jeszcze dziećmi. Persson nie grał, bo był starszy od nas" - powiedział Saive.

Belg niósł flagę swego kraju na igrzyskach dwukrotnie - podczas otwarcia imprez w 1996 i 2004 roku. Primorac dostąpił tego zaszczytu w Sydney, a Persson - nigdy.

Cała trójka jest bardzo utytułowana - Persson ma w dorobku mistrzostwo świata (1991 rok) i Europy (1986, w finale pokonał Leszka Kucharskiego) w singlu, Saive wicemistrzostwo świata (1993) oraz mistrzostwo (1994) i wicemistrzostwo kontynentu (1992, 2005), zaś na koncie Primoraca są srebrne medale olimpijskie (1988) i MŚ (1987, 1995) w deblu.

"W grze pojedynczej najbliżej byłem w 1992 roku. W 1/8 finału prowadziłem z Kim Taek-Soo z Korei Południowej 2:0 i 15:8 w trzecim secie, by ostatecznie przegrać 2:3" - przyznał pochodzący z Zadaru Primorac.