MSWiA oczekuje od klubów Ekstraklasy wywiązania się z obowiązku wdrożenia zintegrowanego systemu identyfikacji kibiców. Dotąd wprowadziło go tylko sześć klubów, to zdecydowanie za mało - powiedział PAP wiceszef MSWiA Adam Rapacki. Zapewnił, że policja nie wróci na stadiony.

W środę w Warszawie na temat bezpieczeństwa na piłkarskich stadionach w Polsce z władzami Ekstraklasy SA i prezesami 16 klubów najwyższej klasy rozgrywkowej mają dyskutować m.in. premier Donald Tusk, minister sportu Adam Giersz i Rapacki.

Wiceszef MSWiA zapowiedział w rozmowie z PAP, że w nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych zapisany zostanie dokładny termin wprowadzenia tego systemu. "Jeżeli do tego terminu klub nie będzie funkcjonował w zintegrowanym systemie, to nie dostanie zgody na odbiór stadionu na mecze Ekstraklasy" - powiedział Rapacki.

Jego zdaniem Polski Związek Piłki Nożnej i kluby piłkarskie nie wywiązują się w pełni ze swych zobowiązań. "Mamy bardzo wyraźne oczekiwania wobec klubów i PZPN, jak również wobec innych partnerów po stronie służb odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa. W obrębie poszczególnych resortów rozliczamy się konsekwentnie z działań. Teraz jest pora, żeby również i świat futbolu bardzo precyzyjnie zaczął robić to, do czego jest zobligowany" - uważa Rapacki.

Wiceminister dodał, że oczekuje od klubów Ekstraklasy wywiązania się z obowiązku wdrożenia zintegrowanego systemu identyfikacji kibiców. "Ten system powinien działać już od sierpnia ubiegłego roku. Niestety kluby nie kwapią się specjalnie do tego. Jak dotąd wprowadziło go tylko sześć klubów - to zdecydowanie za mało" - zaznaczył Rapacki.

"Chcielibyśmy też, aby kluby w sposób bardzo zdecydowany odcięły się od chuliganów, którzy łamią prawo. Po niedawnym meczu w Bydgoszczy oczekujemy, że przedstawiciele Lecha Poznań i Legii Warszawa pomogą policji i organom ścigania w identyfikacji tych chuliganów. Przecież oni doskonale znają tych zadymiarzy. Jak kluby w tym nie pomogą, to my też sobie poradzimy tylko, że to będzie trwało zdecydowanie dłużej. To jest wyraz dobrej woli ze strony klubu, czy chce się odciąć nie od kibiców, tylko od tych, którzy łamią prawo" - powiedział Rapacki.

Dodał, że są także oczekiwania, aby PZPN zaczęło skutecznie korzystać z własnych regulacji prawnych. "Chodzi o to na przykład, że jeżeli kibice jadą na mecz wyjazdowy swojej drużyny i kradną oraz niszczą dworce czy pociągi, to ci kibice nie powinni jeździć na mecze wyjazdowe w ogóle. W takiej sytuacji PZPN powinien nałożyć karę, by wyjazdowe mecze tej drużyny odbywały się bez udziału ich kibiców. Takie możliwości PZPN posiada" - podkreślił.

Wiceszef MSWiA zapewnił, że policja na pewno nie wróci na stadiony i nie będzie brała na siebie odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa na tych obiektach. "Na to nie zgodzą się podatnicy, my też się na to nie godzimy, żeby państwowa policja pilnowała porządku na prywatnych imprezach, bo nie jest od tego. Zakładamy ewentualność, że w incydentalnych sytuacjach możliwe będzie wprowadzenie policjantów po to, by monitorować i łagodzić emocje kibiców. To może być wsparcie, a nie przejęcie odpowiedzialności za bezpieczeństwo na samym stadionie" - zaznaczył Rapacki.

W jego ocenie zakaz stadionowy powinien być orzekany częściej i w szerszym zakresie niż jest to czynione obecnie. "Tu nie trzeba specjalnie zmieniać prawa, tylko przeszkolić czy przekonać tych, którzy orzekają czyli sędziów o tym, że jak ktoś rozrabia na meczu na przykład Legii i Lecha to powinien mieć zakaz na wszystkie mecze piłkarskie albo na wszystkie imprezy masowe. Orzekając zakaz stadionowy tylko na mecz z jedną drużyną nie ma żadnej gwarancji, że dana osoba się dobrze zachowa na meczach innych drużyn" - uważa Rapacki.

W poniedziałek prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że dobrym rozwiązaniem w sprawach chuligaństwa na stadionach mogłyby być tzw. sądy 24-godzinne, ale to nie prokuratura, lecz policja powinna inicjować takie postępowania. Odnosząc się do tego Rapacki powiedział: "Absolutnie podzielam ten pogląd, tylko, żeby wykorzystać ten tryb przyspieszony trzeba zatrzymywać sprawców przestępstwa na gorącym uczynku i zabezpieczać odpowiednio szybko dowody. Jestem zwolennikiem takiego trybu i wszędzie tam gdzie jest to możliwe, to powinno być wykorzystywane" - powiedział Rapacki.

Temat bezpieczeństwa na stadionach powrócił po wydarzeniach, do których doszło w ubiegły wtorek w Bydgoszczy, gdzie chuligani zdemolowali stadion Zawiszy. Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tysięcy złotych. Jak dotąd zatrzymano 21 osób.