Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli prześwietlili efekty funkcjonującej od czterech lat ustawy o modernizacji policji, na mocy której otrzymała ona z budżetu państwa ponad 4 mld złotych. Wczoraj raport trafił na biurka prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, szefów służb specjalnych oraz posłów.
„Pozytywnie oceniamy realizację programu pomimo stwierdzonych w Komendzie Głównej nieprawidłowości” – napisali w pierwszym zdaniu raportu jego autorzy z departamentu obrony narodowej i bezpieczeństwa wewnętrznego. Ale audytorzy mają najwięcej zastrzeżeń właśnie do centrali policji. Na drugim biegunie są komendanci wojewódzcy, którzy – zdaniem kontrolerów – „z rozwagą i sensownie wydawali powierzone sobie środki publiczne”.
– Lektura wywarła na mnie wstrząsające wrażenie. Pokazuje, że głupota lub korupcja miała się równie dobrze za czasów PiS, jak i dzisiejszej ekipy – mówi „DGP” jeden z posłów z sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji.
Według NIK już w czasach kierowania policją przez dzisiejszego komendanta głównego Andrzeja Matejuka KGP dokonała jednego z bardziej kuriozalnych zakupów. Najpierw wydano 8 mln złotych na specjalne komputery, a dopiero później chciano kupić aplikację „System Wspomagania Policji”, która miała na nich działać. Plany przekreślił kryzys i w efekcie sprzęt pokrywał się kurzem w magazynach. Zdaniem inspektorów działanie takie, biorąc pod uwagę szybki proces starzenia się sprzętu informatycznego, było niegospodarne i niecelowe.
Ostatecznie na komputerach policja zainstalowała tylko jeden z początkowo planowanych dziesięciu modułów aplikacji – służący do rozliczeń finansowych. Tyle że i tutaj kontrolerzy wykryli nieprawidłowości. Firma dostarczająca aplikację dostała od policji sowity przelew, mimo że do końca kontroli NIK program nie zaczął działać.
Najpoważniejszym jednak zarzutem, który według NIK może świadczyć o istnieniu w KGP mechanizmu korupcyjnego, jest sposób odbierania zamówionego sprzętu. Wbrew deklaracjom szefów policji jego jakość nie jest poddawana kontroli. Kilkadziesiąt tysięcy różnych elementów nowych mundurów odbierało np. trzech funkcjonariuszy, z których tylko jeden był specjalistą w tej dziedzinie. Kontrolerzy potwierdzają zarzuty stawiane wcześniej przez związki zawodowe: jakość mundurów i butów budzi wątpliwości.
– Trzeba pamiętać, że przedstawiciele NIK nie mogli sprawdzić każdego przetargu, wzięli pod lupę jedynie 10 postępowań. Za wszystkie ujawnione błędy powinny odpowiedzieć konkretne osoby. Nie wiem, czy to nie są tematy dla prokuratury – komentuje jeden z posłów, który już zna ustalenia NIK. Jednak sami inspektorzy nie skierowali doniesień do organów ścigania – chcą, aby dwoma przypadkami zajęła się niezależna komisja odpowiedzialności finansowej, która może odebrać urzędnikom prawo do decydowania o wydawaniu publicznych środków.
PRAWO
Ekstramodernizacja za ekstrapieniądze
Kosztem ponad 6 mld zł ustawa miała uratować wszystkie służby mundurowe dbające o bezpieczeństwo przed zapaścią. Została uchwalona bez głosu sprzeciwu na początku 2007 r. Jej autorzy (m.in. Ludwik Dorn oraz nieżyjący Władysław Stasiak) mieli świadomość, że radiowozy się rozlatują, funkcjonariusze używają broni z lat 60., a w wielu komisariatach nie ma komputerów. Duża część dodatkowych funduszy miała służyć do zbudowania motywacyjnego systemu płac, aby premiować skutecznych funkcjonariuszy. ZIR