NATO będzie chronić cywilów w Libii i kontynuować naloty na cele wojskowe Muammara Kadafiego "tak długo jak będzie to konieczne". Potrzebuje jednak dodatkowych samolotów - powiedział w czwartek sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen.

Podkreślał, że NATO "zrobi wszystko", by chronić cywilów w Libii. Operacje wojskowe będą trwały, dopóki siły libijskiego przywódcy nie przestaną atakować cywilów oraz nie powrócą do baz.

"Zapewnimy wszystkie konieczne środki i wykażemy maksimum operacyjnej elastyczności w ramach przyznanego nam mandatu. Zachowamy szybkie tempo operacyjne" wobec celów Kadafiego - mówił Rasmussen.

"Ponosimy odpowiedzialność za ochronę cywilów w Libii przed brutalnym dyktatorem - podkreślał. - Nie będziemy bezczynnie patrzeć, jak zdyskredytowany reżim atakuje własny naród z użyciem granatów, czołgów i snajperów".

Sekretarz generalny sojuszu zaznaczył, że NATO potrzebuje większej liczby samolotów, by przeprowadzać ataki na wojska Kadafiego. Wskazał, że od końca marca Sojusz dokonał ponad 900 ataków lotniczych na pozycje Kadafiego.

Francja i Wielka Brytania ogłosiły, że podczas trwających w Berlinie rozmów zwrócą się do swoich sojuszników, by "zintensyfikowali" operacje lotnicze przeciwko wojskom Kadafiego, zapewniając dodatkowe samoloty i zezwalając im na udział w nalotach.

W czwartek w Berlinie trwają dwudniowe nieformalne rozmowy ministrów spraw zagranicznych państw NATO, głównie na temat sytuacji w Libii.