Jest odpowiedź Donalda Tuska na wtorkową konferencję prasową prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego zorganizowaną przed jednym z warszawskich sklepów spożywczych. Premier powiedział, że jego rodzina robi zakupy w Biedronce, nawiązując do słów lidera opozycji, który stwierdził, że Biedronka jest sklepem dla najbiedniejszych.

We wtorek Jarosław Kaczyński udał się do jednego z osiedlowych sklepów spożywczych w Warszawie, gdzie w asyście dziennikarzy zrobił zakupy. Za ziemniaki, mąkę, kurczaka, jabłka i cukier zapłacił 55,60 zł. Po zakupach prezes PiS zarzucił premierowi Donaldowi Tuskowi, że za jego rządów ceny żywności wzrosły ponad dwukrotnie. - Tu są te rzeczy, o które mnie wtedy pytał, poza gazem, bo gaz trudno kupić. Wtedy, kiedy padały te pytania, kiedy my byliśmy przy władzy, to za te kilka podstawowych produktów zapłacilibyśmy 23, może 24 złote, w tej chwili wypadło 55 złotych – powiedział Kaczyński.

- Oczywiście moglibyśmy iść do Biedronki, ale Biedronka, to jest jednak sklep dla najbiedniejszych. Poszliśmy do sklepu przy osiedlu, który jest wygodny, gdzie z łatwością można kupować, takiego sklepu, z którego chociażby z pośpiechu ludzie muszą korzystać - tłumaczył wybór sklepu lider opozycji.

Na odpowiedź Tuska długo nie trzeba było czekać. Padła ona podczas briefingu prasowego przy okazji zwiedzania przez szefa rządu nowo wybudowanej tłoczni gazu w okolicach Budna koło Goleniowa w woj. zachodniopomorskim.

Premier pytany w środę, czy robi zakupy odparł: Nie będę robił cyrku, nie przyjechałem tu na zakupy, natomiast robimy zakupy, szczególnie wtedy, kiedy jesteśmy w domu, poza godzinami pracy.

Tusk przyznał, że jego rodzina i znajomi kupują w Biedronce. - Nie są szczególnie bogaci, ale też nie cierpią jakiejś szczególnej biedy, więc muszę sprostować te fałszywe pogłoski dotyczące tej sieci - zaznaczył.

Wczoraj negatywnie konferencję Jarosława Kaczyńskiego oceniła prof. Jadwiga Staniszkis. Socjolog stwierdziła w "Kropce nad i", że słowa prezesa PiS o tym, że w Biedronce kupują najbiedniejsi, były niepotrzebne. - Sama kupuję w Biedronce - stwierdziła Staniszkis.