Załamanie demograficzne może wstrzymać boom gospodarczy w Chinach. W zeszłym roku ludność kraju zwiększyła się już tylko o 6,3 mln osób, osiągając 1,34 mld – wynika ze wstępnych danych przeprowadzonego w listopadzie powszechnego spisu ludności. To za mało, aby powstrzymać gwałtowny proces starzenia się chińskiego społeczeństwa.
Chińskie władze spodziewają się, że już w 2015 roku liczba osób w wieku powyżej 60. roku przekroczy 200 mln. Pozostaną na utrzymaniu swoich rodzin, bo w Chinach nie ma systemu emerytalnego.
Spadek przyrostu naturalnego to efekt wprowadzonej w 1979 roku polityki jednego dziecka dla mieszkańców chińskich miast (na wsi taki rygor nie był stosowany). Ci, którzy zdecydują się na więcej potomków, nie mogą ich posłać do szkół ani zarejestrować w urzędach administracji. Dziś skutki takiej polityki są jednak fatalne. Na kobietę przypada w ChRL średnio zaledwie 1,5 dziecka, o wiele za mało, aby zapewnić zastępowalność pokoleń (2,1 dziecka). Teraz rząd zastanawia się nad wycofaniem się z takiego wymogu.
Może być już jednak na to za późno. Z każdym rokiem gwałtownie spada bowiem liczba młodych pracowników z biedniejszych, zachodnich prowincji kraju, którzy są gotowi podjąć pracę w fabrykach na wschodnim wybrzeżu kraju. Dlatego aż 90 proc. małych przedsiębiorstw obawia się, że nie będzie już w stanie wywiązać się z zamówień złożonych przez kontrahentów z powodu zbyt małej liczby pracowników.
Spadek przyrostu demograficznego to niejedyny powód braku tanich pracowników. Innym jest szybki rozwój szkolnictwa. Absolwenci szkół średnich i wyższych nie chcą już za grosze pracować w fatalnych warunkach.
Z sondażu przeprowadzonego w tym tygodniu przez Bloomberga wynika, że aż 45 proc. zagranicznych inwestorów spodziewa się w ciągu 5 lat załamania wzrostu gospodarczego w Chinach właśnie z powodów demograficznych (kolejna 1/3 sądzi, że taki kryzys nastąpi w perspektywie 10 lat).