Marta Kaczyńska powinna dostać pierwsze miejsce na liście Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych, jeśli tylko będzie tego chciała, a prezes PiS Jarosław Kaczyński nie ma prawa jej tego odmówić - tak powiedział mąż i pełnomocnik Marty Kaczyńskiej, Marcin Dubieniecki w wywiadzie dla portalu Onet.pl.

"Nie ma takiego prawa, żeby jej odmówić. Marta Kaczyńska powinna dostać "jedynkę", jeśli by tylko tego zapragnęła, i wszystko, co jest jej potrzebne. W PiS nie może być dyskusji, czy Marcie Kaczyńskiej należy się miejsce na listach, czy nie. To Marta Kaczyńska oznajmia określone fakty, które powinny zostać wykonane" - powiedział w wywiadzie Marcin Dubieniecki.

Wypowiedź Dubienieckiego spotkała się z krytyką ze strony polityków.

"Marcin Dubieniecki rządzi PiS i decyduje o pierwszych miejscach" - żartował na antenie TVN24 Ryszard Kalisz (SLD), komentując wywiad męża Marty Kaczyńskiej. "Mam wrażenie, że Dubieniecki już zastępuje Jarosława Kaczyńskiego" - dodał Kalisz.

"Pan Dubieniecki jest osobą prywatną, a większym problemem niż pan Dubieniecki jest fakt, że chleb będzie kosztował pięć złotych – próbował odciąć się od wypowiedzi męża Kaczyńskiej Joachim Brudziński (PiS).

Adam Szejnfeld (PO) żartobliwie stwierdził w TVN24, że "jeżeli Marta Kaczyńska dostanie "jedynkę" to będzie wina Platformy, jeśli nie dostanie, to też będzie wina Platformy".

Kaczyński: w PiS nie ma miejsca na nepotyzm

Jarosław Kaczyński pytany wcześniej o ewentualny start w wyborach z listy PiS Kaczyńskiej lub Dubienieckiego, odcinał się od tego pomysłu i mówił, że w jego partii nie ma miejsca na nepotyzm. "To, że jest się krewnym czy powinowatym nie jest powodem, żeby dostać miejsce na listach PiS" - mówił Kaczyński.

Te argumenty nie przekonują Dubienieckiego. "Jarosław Kaczyński może stosować zasadę o wykluczeniu nepotyzmu w PiS, ale z wyłączeniem Marty Kaczyńskiej" - twierdzi.