Przynajmniej jednokrotny kontakt z książką w ciągu ostatniego roku zadeklarowało 44 proc. badanych Polaków - wynika z najnowszych badań Biblioteki Narodowej. W 2008 roku na analogiczne pytanie twierdząco odpowiedziało zaledwie 38 proc. ankietowanych.

W listopadzie 2010 r. Pracownia Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej we współpracy z TNS OBOP przeprowadziła kolejne badanie społecznego zasięgu książki w Polsce. Sondaż zrealizowano na losowej, reprezentatywnej próbie mieszkańców Polski w wieku 15 lat i więcej. Przynajmniej jednokrotny kontakt z jakąkolwiek książką w ciągu roku zadeklarowało 44 proc. Polaków, przy czym książkę zdefiniowano w tym badaniu szeroko - włączając do tej kategorii albumy, poradniki, encyklopedie, słowniki, a także książki w formie elektronicznej.

"Czy to dużo czy mało? W dwóch krajach, gdzie tego rodzaju badania prowadzi się w bardzo podobny sposób - Francji i Czechach - wskaźnik ten jest znacznie wyższy. Wynosi on odpowiednio 69 i 83 proc. Zarazem w stosunku do wyniku analogicznych badań z 2008 r., kiedy zarejestrowano rekordowo (jak dotąd) niski odsetek osób miewających kontakt z książką (38 proc.), można ostrożnie mówić o zatrzymaniu tendencji spadkowej, a być może nawet o nieznacznej poprawie" - ocenili autorzy badania.

"Warto podkreślić, że w gronie tak wyodrębnionych czytelników znajdują się zarówno ci, którzy czytają systematycznie i dużo, jak i ci, którzy przypominają sobie, że w ciągu ostatniego roku widzieli chociaż raz otwarty album czy książkę kucharską. Przyjmując, że rzeczywistymi czytelnikami są ci, którzy czytali przynajmniej sześć książek w ciągu roku, należy stwierdzić, że kategoria ta jest od kilku lat stosunkowo stabilna (ok. 12 proc). Dla porównania, wskaźnik ten we Francji kształtuje się na poziomie 35 proc." - zauważają specjaliści z Biblioteki Narodowej.

Podczas badania zadano też pytanie o objętość czytanych tekstów. 46 proc. badanych przez Bibliotekę Narodową przyznaje się do tego, że w ciągu ostatniego miesiąca nie miało do czynienia z tekstem dłuższym niż trzy strony maszynopisu albo trzy ekrany komputera. "Istnieją zatem uczniowie, którzy nie muszą czytać nawet streszczeń lektur szkolnych, księgarze, którzy nie zapoznają się z katalogami wydawniczymi, lekarze, którzy nie mają potrzeby zdobycia dodatkowej wiedzy, prawnicy niezainteresowani nowymi ustawami czy rozporządzeniami. 25 proc. Polaków z wykształceniem wyższym nie miało kontaktu z żadną książką w ciągu roku, a 20 proc. nie czytało w ciągu ostatniego miesiąca żadnego tekstu dłuższego niż trzy strony" - podkreślają autorzy badania dodając, że 33 proc. internautów czyta jedynie krótsze teksty.

Mieszkańcy miast czytają więcej niż osoby mieszkające na wsi, a im większe miasto, tym większy odsetek osób przyznających się do lektury. Czytelnictwo jest też odwrotnie proporcjonalnie do wieku - im młodszy respondent, tym częściej okazuje się czytelnikiem, co należy tłumaczyć przede wszystkim okolicznościami związanymi z nauką w szkole.

Od połowy lat dziewięćdziesiątych do grona osób deklarujących czytanie częściej zaliczają się kobiety niż mężczyźni, one też zdecydowanie przeważają wśród osób czytających intensywnie (przynajmniej siedem książek w ciągu roku).

Pełne wyniki badania zostaną przedstawione i skomentowane w środę na konferencji prasowej, która rozpocznie się o godzinie 12 w warszawskiej Bibliotece Narodowej.