W sejmowej debacie nad wnioskiem o odwołanie szefa MON opozycja oskarżyła go m.in. o nieudaną modernizację armii i uchybienia w przygotowaniu lotu Tu-154M. Bogdan Klich odpierał zarzuty. Podjął decyzje, na które nie było stać poprzedników - bronił ministra premier.

Debata trwała ponad cztery godziny. Poparcie w piątkowym głosowaniu wniosku o wyrażenie Klichowi wotum nieufności zapowiedziały kluby PiS, SLD i PJN. Przeciwko będą głosować PO i PSL. Koło Stronnictwa Demokratycznego wstrzyma się od głosu, natomiast posłowie koła SdPl mają głosować według własnego sumienia.

Klich odpierając zarzuty posłów opozycji, oświadczył, że przez trzy lata kierował się tylko jednym - interesem kraju i tak będzie w dalszym ciągu. Zapewnił, że bierze odpowiedzialność za wszystkie swoje decyzje.

"Klich nie ma ani tęgiej głowy, ani silnego charakteru"

Ludwik Dorn (niezrz.), przedstawiając wniosek o odwołanie ministra zarzucił mu, podobnie jak posłowie PiS zabierający głos, polityczną współodpowiedzialność za katastrofę smoleńską i doprowadzenie poprzez swoje zaniechania i nietrafione działania do zapaści w wojsku.

"Pan minister Klich nie ma ani tęgiej głowy, ani silnego charakteru i to są powody, dla których trzeba go odwołać. Bo to są powody, które doprowadziły do zapaści w siłach zbrojnych i czarnej serii katastrof" - mówił Dorn, cytując zdanie Carla von Clausewitza o tym, jaki powinien być minister wojny.

Dorn ocenił, że Klich jest niebezpieczny dla wojska i dlatego - powiedział zwracając się bezpośrednio do premiera Donalda Tuska - należy go "stamtąd wyprowadzić".

Według Dorna, Klich doprowadził do zapaści sił zbrojnych i obniżenia potencjału obronnego, przeprowadzając profesjonalizację armii w dwa lata, a nie rozkładając jej na kilka lub kilkanaście lat.

Oskarżenia związane z katastrofą smoleńską

Poseł PiS Antoni Macierewicz zarzucił Klichowi, że jest odpowiedzialny za to, iż "złamano wszystkie podstawowe przepisy instrukcji HEAD", którą szef MON podpisał. "To pan podjął decyzję polecającą wszystkim dowódcom sił zbrojnych polecieć do Smoleńska i dopisał pan "bo ja się też tam wybieram". Oni polecieli, ale pan się nie wybrał" - zwrócił się do Klicha poseł PiS Antoni Macierewicz.

"Pan doskonale wie, że powodem mojej nieobecności w feralnym locie do Smoleńska była choroba mojej matki" - powiedział szef MON w ramach sprostowania.

Macierewicz zarzucił też Klichowi, że nie zrobił nic, żeby zabezpieczyć tajne dokumenty, które mieli przy sobie podczas podróży do Smoleńska pasażerowie Tu-154M, że szef MON godzi się na stwierdzenie, że lot Tu-154M do Smoleńska był lotem cywilnym, a nie wojskowym. Poseł PiS ocenił ponadto, że Klich nie bronił w sposób wystarczający honoru dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika.



Stanisława Wziątek (SLD) zarzucił Klichowi m.in. klapę realizacji programu Narodowych Sił Rezerwy i modernizacji armii. Jako błąd określił zmianę charakteru misji afgańskiej ze stabilizacyjnej na wojskową. Według niego, przejęcie w 2008 roku odpowiedzialności za prowincję Ghazni i zadań z tym związanych, przerasta nasze możliwości.

Według niego, wśród żołnierzy nie ma zrozumienia dla filozofii, którą polskiej armii proponuje Klich. Jednak zdaniem polityka SLD, wniosek o wotum nieufności dla Klicha nie pojawił się w dobrym momencie, ponieważ - jak mówił - znacznie więcej argumentów za odwołaniem szefa MON byłoby po prezentacji raportu, nad którym pracuje polska komisja wyjaśniająca okoliczności katastrofy smoleńskiej pod przewodnictwem szefa MSWiA Jerzego Millera.

Stanisław Żelichowski (PSL) zapowiedział, że jego partia czeka na raport polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską i ewentualne wyciągnięcie w tej sprawie konsekwencji przez premiera.

Paweł Poncyljusz (PJN) zarzucił szefowi resortu obrony narodowej m.in. rozbudowę administracji i działania niekorzystne dla jednostki GROM.

Klich bronił się

Klich odpowiadając na zarzuty, że profesjonalizacja została dokonana zbyt szybko i odbiła się na wyszkoleniu i wyposażeniu armii, powiedział, że "w ciągu dwóch lat dokonaliśmy nie tylko uzawodowienia, ale przeprowadziliśmy to, co zostało zapisane w programie profesjonalizacji; to więcej niż likwidacja poboru i fakt, że w wojsku są tylko żołnierze zawodowi".

Przypomniał, że rezygnacji z obowiązkowej służby wojskowej towarzyszyły reformy zasad zakwaterowania i wyżywienia mniejszej i w pełni zawodowej armii. Do osiągnięć zaliczył zmiany w systemie dowodzenia, w tym likwidację okręgów wojskowych i podporządkowanie dowódców rodzajów sił zbrojnych szefowi Sztabu Generalnego, zmniejszenie liczby garnizonów, nowy system zakupów uzbrojenia oraz zmianę proporcji na korzyść jednostek operacyjnych kosztem jednostek zabezpieczenia.

"Żaden inny rząd nie przeprowadził ustawy o weteranach misji zagranicznych, a przecież jest 95 tys. żołnierzy, którzy przez misje przeszli" - wyliczał szef MON.



Odpowiadając na zarzuty o pochopnej decyzji o przejęciu odpowiedzialności za prowincję Ghazni w Afganistanie przekonywał, że chodziło m.in. o aspekt polityczny. Argumentował, że wzmocniło to pozycje Polski w rozmowach z USA i na forum NATO. Powtórzył, że zaangażowanie a Afganistanie przyczyniło się do tego, że sojusz w nowej strategii zobowiązał się uaktualniać plany działania na wypadek agresji na Polskę.

Podkreślił, że 1,3 mld zł wydane na dodatkowe wyposażenie żołnierzy w Afganistanie, "nie zostały wyrzucone w błoto" i większość sprzętu wróci do Polski, podobnie jak po misji irackiej.

"Klich podjął w wojsku decyzje, na które nie było stać jego poprzedników"

Premier Donald Tusk wyraził opinię, że Klich podjął w wojsku decyzje, na które nie było stać jego poprzedników. Mówił, że wśród przywoływanych przez opozycję argumentów, jakie miałyby przemawiać za odwołaniem ministra, jest "cała litania zdarzeń" opisujących sytuację w MON - jak i w całym wojsku - "od kilkunastu, a może kilkudziesięciu lat do dzisiaj włącznie".

"Pan poseł Dorn (jako przedstawiciel wnioskodawców) stwierdził, że należy odwołać ministra Klicha z powodu słabego charakteru i braku tęgiej głowy. To, że mamy do czynienia ze specjalistą od tęgiej głowy, to wszyscy wiemy" - mówił premier.

Odnosząc się do misji afgańskiej Tusk podkreślił, że Polska jest wśród państw, które pragną szybkiego, ale solidarnego z innymi krajami NATO zakończenia misji w Afganistanie. Przypomniał, że to nie jego rząd podejmował pierwotną decyzję o wysłaniu polskich żołnierzy do Afganistanu.

Odnosząc się do katastrofy smoleńskiej, Tusk mówił, że zwraca się o odrzucenie wniosku o odwołanie Klicha również ze względu na pracę polskiej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy. "Czas na konsekwencje personalne będzie po ustaleniach polskiej komisji" - zapewnił szef rządu.