Do katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem mogła doprowadzić tajna instrukcja, zgodnie z którą samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą "głównego pasażera" - informuje w piątek "Komsomolskaja Prawda". Rewelacjom rosyjskiego dziennika zaprzeczają polscy generałowie.



Ta wielkonakładowa gazeta sympatyzująca z premierem Władimirem Putinem czyni to, komentując zapowiedź, że polski raport na temat wypadku prezydenckiego tupolewa będzie ostrzejszy niż ten przedstawiony przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK).

Gen. Cieniuch: nie było tajnej instrukcji ws. zapasowego lotniska

Szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch zdementował w piątek informacje rosyjskich mediów o tajnej instrukcji mającej obowiązywać w pułku specjalnym, według której o lądowaniu na lotnisku zapasowym miałby decydować "główny pasażer".

"Ta informacja od razu wydawała mi się mało prawdopodobna, ale nakazałem ją sprawdzić. Otrzymałem już informację, że taka instrukcja na sto procent nie istniała, ani nie istnieje" - powiedział dziennikarzom gen. Cieniuch.

Graś: to, o czym napisała "Komsomolskaja Prawda" jest nieprawdą

To, o czym napisała "Komsomolskaja Prawda" jest po prostu nieprawdą i manipulacją - oświadczył w piątek rzecznik rządu Paweł Graś. Według niego przed i po opublikowaniu polskiego raportu ws. katastrofy smoleńskiej "będziemy świadkami takich właśnie różnego rodzaju wrzutek medialnych".

"Komsomolskaja Prawda" - "W 36 pułku pojawiła się tajna instrukcja"

"Komsomolskaja Prawda" wyjaśnia, że o istnieniu takiej tajnej instrukcji w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego dowiedziała się od jednego z polskich dziennikarzy. Nie podaje jednak jego nazwiska.

"W specjalnym pułku lotniczym, obsługującym VIP-ów, na krótko przed katastrofą pojawiła się służbowa, tajna instrukcja, zgodnie z którą samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą głównego pasażera" - przekazuje moskiewska gazeta.

Instrukcja powstała po sytuacji w Tbilisi

Według niej "jest zrozumiałe, skąd się wziął dokument - stało się to po tym, jak dowódca statku powietrznego odmówił wykonania rozkazu prezydenta Polski (Lecha Kaczyńskiego - PAP) posadzenia samolotu w Tbilisi w czasie wojny gruzińsko-południowoosetyjskiej".

Instrukcję "zainicjowana" w kancelarii prezydenta

"Komsomolskaja Prawda" zaznacza, że "przyjęcie takiego dokumentu zainicjowała kancelaria prezydenta Polski".

MAK "powstrzymał się" od oskarżenia prezydenta. A mógł, pisze rosyjska gazeta

Gazeta podkreśla, iż "MAK w swoim raporcie powstrzymał się od zinterpretowania rozszyfrowanych słów dowódcy statku powietrznego (kapitana Arkadiusza Protasiuka - PAP) i dyrektora protokołu (Mariusza Kazany - PAP) jako bezpośredniego dowodu, że prezydent Kaczyński wydał bezpośredni rozkaz posadzenia samolotu".

MAK się powstrzymał, bo chciał być poprawny

"Czy MAK mógł sformułować taki wniosek?" - pyta "Komsomolskaja Prawda" i odpowiada: "Jednoznacznie - tak". Zdaniem gazety "takie frazy, jak "nie ma jeszcze decyzji" czy "wścieknie się, jeśli..." nie pozostawiają wątpliwości co do nastroju głównego pasażera i jego presji na załogę".

"Komsomolskaja Prawda" zastanawia się, "dlaczego MAK postanowił ograniczyć się do ostrożnych sformułowań, a przewodniczący jego Komisji Technicznej Aleksiej Morozow zignorował stosowne pytania na konferencji prasowej". "Niewykluczone, że MAK kierował się przesłanką zachowania pozycji niezależnego, bezstronnego badacza i był w tym zbyt gorliwy" - konstatuje.

"Dowodów bezpośredniego udziału głównego pasażera w sadzaniu samolotu jest wystarczająco" - podkreśla gazeta.

Polska może mieć własne dowody o aktywnej roli prezydenta

"Komsomolskaja Prawda" nie wyklucza, że "Polacy posiadają dodatkowe dane świadczące o aktywnej pozycji prezydenta w podejmowaniu decyzji o lądowaniu". "Przypomnijmy, że mimo wystąpień MAK strona polska nie przekazała mu stenogramu rozmowy telefonicznej dwóch braci podczas lotu do Smoleńska, a także treści SMS-ów pasażerów samolotu, które mogli wysłać, gdy maszyna była na małej wysokości" - pisze.

"A przecież tam mogą być bezpośrednie dowody "sterowania samolotem" przez zmarłego prezydenta" - zaznacza "Komsomolskaja Prawda".