Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk chce, by zwołano posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w sprawie działań ABW podczas śledztwa dotyczącego ujawnienia raportu na temat wyjazdu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Gruzji.

Na początku stycznia "Rzeczpospolita" napisała, że podczas śledztwa dotyczącego ujawnienia raportu na temat wyjazdu prezydenta Kaczyńskiego do Gruzji prokuratura przesłuchała setki świadków, a także "sprawdzano billingi urzędników z kancelarii poprzedniego prezydenta". "Sięgnięto do zapisów połączeń Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Do wszystkich danych dostęp miała ABW" - pisała "Rz".

"W naszej ocenie budzi poważne podejrzenia, że wykorzystano to śledztwo do inwigilacji prezydenta i jego małżonki oraz współpracowników" - ocenił Mularczyk w rozmowie z dziennikarzami.

Dodał, że "na podstawie billingów i BTS-ów (logowania się telefonów komórkowych do stacji przekaźnikowych - PAP) przeprowadzano eksperymenty, gdzie poruszali się prezydenccy ministrowie, gdzie poruszał się prezydent, z kim się kontaktował, jak długo trwały rozmowy". "Doszło do sytuacji bez precedensu, inwigilowano głowę naszego państwa" - uważa poseł PiS.

Zapowiedział, że złoży wniosek o zwołanie w tej sprawie posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. "Będziemy domagać się informacji od szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego i prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta" - zapowiedział poseł PiS.

Mularczyk dodał, że skieruje też pytanie do prokuratora generalnego, czy nie doszło "w tej sprawie do popełnienia przestępstwa".