Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zapowiedział w środę kolejne dymisje na kolei, będące pokłosiem bałaganu, jaki zapanował na przełomie roku po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy. Będzie dużo zmian, które nastąpią w najbliższym czasie - dodał.

Grabarczyk, który w środę przebywał w Brukseli w związku z przygotowaniami do polskiej prezydencji w UE, powiedział dziennikarzom: "Będą kolejne dymisje na kolei".

Odniósł się do wysuwanych przez opozycję zarzutów, że po chaosie na kolei związanym z wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy (co nastąpiło 12 grudnia 2010 r.) za mało wyciągnięto konsekwencji personalnych. Zdaniem SLD nie wystarczy, że stanowisko stracił odpowiedzialny za kolej wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt, którego zastąpił Andrzej Massel. Odwołano też prezesa PKP Andrzeja Wacha oraz pięć innych osób na niższym szczeblu.

"Opozycja nie prowadziła z członkami zarządów trudnych, przykrych dla nich rozmów. Część z tych osób wie, że wkrótce straci miejsca w zarządzie i pracę na kolei. Te decyzje są przygotowywane. Ostatnie rozmowy prowadzi minister Massel. Będzie wdrażał uzgodnione decyzje w najbliższych dniach" - powiedział minister.

Dodał, że poinformowanie o dymisjach pozostawia Masselowi. "To będzie dużo zmian" - powiedział.

Grabarczyk przyjechał do Brukseli spotkać się z kierownictwem komisji transportu Parlamentu Europejskiego, by zapewnić dobrą współpracę w przyjmowaniu unijnej legislacji, kiedy Polska 1 lipca obejmie rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE. Zaplanowano też jego spotkanie z komisarzem ds. budżetu Januszem Lewandowskim.

"Projekt ustawy już powstał"

Minister powiedział, że tematem jego rozmów w Brukseli było m.in. wzmocnienie Urzędu Transportu Kolejowego (UTK), który jest polskim regulatorem sektora. "Projekt ustawy już powstał, będziemy go zatwierdzać w tym tygodniu na posiedzeniu kierownictwa resortu i zostanie on skierowany do dalszych prac w rządzie" - zapowiedział.

Odniósł się też do zarzutów prywatnych przewoźników kolejowych, którzy próbują konkurować z PKP, ale skarżą się na faworyzowanie byłego monopolisty i ślą w tej sprawie pisma do Komisji Europejskiej. Według nich, UTK sprzyja PKP; nieuczciwe praktyki ma też stosować np. PKP Cargo, blokując dostęp do stacji rozładunkowych, co zbada KE pod kątem przestrzegania prawa konkurencji.

"Mówiliśmy o potrzebie odseparowania zarządcy linii kolejowych, czyli spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, od spółki PKP SA. Ten proces się rozpoczął. Gdy go zakończymy, skarg do KE już nie będzie. Ale to jest proces, który musi potrwać. Dopiero rząd PO-PSL wskazał realną ścieżkę realizacji tego postulatu" - podkreślił Grabarczyk.