Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka jest najbogatszym człowiekiem w swym kraju - wynika z ujawnionych przez Wikileaks depesz dyplomacji amerykańskiej, o których pisze dziennik "Guardian".

Według depesz z ambasady USA w Mińsku osobisty majątek Łukaszenki jest szacowany na 9 mld dol. Zdaniem jednego z amerykańskich dyplomatów białoruski prezydent z dużą przewagą zajmuje pierwsze miejsce wśród 50 najbogatszych oligarchów Białorusi.

"Ludzie wymienieni na tej liście mieli okazje, by się wzbogacić, i są dowody, że wielu rzeczywiście się wzbogaciło" - napisano w jednej z depesz.

W innych ujawnionych depeszach Łukaszenka jest opisywany jako człowiek "dziwaczny" i "zaburzony".

Po wyborach prezydenckich w 2006 r. w jednej z depesz napisano: "Sceneria konferencji prasowej Łukaszenki wskazywała, że jest przywódcą oddalonym od narodu. Siedział przy wielkim biurku, z dwoma dużymi flagami po bokach olbrzymiej sceny, oddzielony od wypełnionej ludźmi widowni. Jego krótkie odpowiedzi udzielane zachodnim dziennikarzom i połajanki pod adresem białoruskich korespondentów uwidoczniły tylko jego dziwaczne zachowanie, ale i tak dostał rzęsiste brawa od skrupulatnie dobranych słuchaczy i zachodnich sługusów".

Część poświęcona pytaniom i odpowiedziom "spotęgowała dziwaczność odpowiedzi udzielanych przez ewidentnie zaburzonego Łukaszenkę" - napisano.

Z depesz wynika też, że Łukaszenka przechwalał się prywatnie, iż w wyborach 2006 r. uzyskał więcej niż 86 proc. głosów. "Powtórzył wcześniejsze twierdzenia, że w wyborach 2006 r. dostał w rzeczywistości 93 proc. głosów, ale obniżył ostateczny wynik do 86 proc., by zwiększyć swoją wiarogodność w oczach Zachodu" - napisał amerykański dyplomata.

W niedzielę odbędą się na Białorusi wybory prezydenckie, które w przekonaniu obserwatorów znów wygra Łukaszenka.