Wśród 960 depesz amerykańskiej dyplomacji, opublikowanych dotąd przez Wikileaks, są trzy depesze z ambasady USA w Warszawie. Portal zapowiada publikowanie kolejnych depesz, bez względu na to, że jego założyciel Julian Assange został zatrzymany w Londynie.

Wśród 960 depesz amerykańskiej dyplomacji, opublikowanych dotąd przez Wikileaks, są trzy depesze z ambasady USA w Warszawie. Portal zapowiada publikowanie kolejnych depesz, bez względu na to, że jego założyciel Julian Assange został zatrzymany w Londynie.

Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że ujawnione przez Wikileaks depesze rzuciły światło na charakter relacji między Stanami Zjednoczonymi a Polską. Dodał, że w kontekście materiałów publikowanych przez portal polscy politycy nie mają się za bardzo czym przejmować.

Zdaniem premiera z ujawnionych przez Wikileaks depesz wynika, że polscy politycy dość twardo i rzeczowo bronili polskich interesów w różnych negocjacjach, także tych dotyczących tarczy antyrakietowej. "Możemy z satysfakcją ocenić także to, jak oceniano nasze zachowanie w trakcie tych negocjacji" - dodał.

Z drugiej jednak strony, jak zaznaczył Tusk, ujawnione dokumenty odarły nas ze złudzeń, jeśli chodzi o charakter relacji między różnymi państwami, także między tak bliskimi sojusznikami, jak Stany Zjednoczone i Polska.

Szef rządu powiedział, że to jak Polska powinna oceniać treść ujawnionych depesz może być ważnym punktem w środowej rozmowie prezydenta Bronisława Komorowskiego z prezydentem USA Barackiem Obamą.

Amerykanie mogli równie dobrze dostarczyć Polsce "rośliny doniczkowe"

Według depesz ujawnionych przez Wikileaks wartość baterii rakiet Patriot rozmieszczonych przez USA w Polsce jest czysto symboliczna. Przeznaczone są one wyłącznie do celów szkoleniowych. Ówczesny ambasador USA w Polsce Victor Ashe relacjonował, że ówczesny wiceminister obrony Stanisław Komorowski denerwował się, iż Amerykanie mogli równie dobrze dostarczyć Polsce "rośliny doniczkowe".

Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski pytany w Radiu Zet o ujawnione przez Wikileaks informacje dotyczące rakiet Patriot powiedział, że z jego "odczytania tych depesz" wynika, iż "nasi urzędnicy bardzo energicznie zabiegali o nasze interesy".

Portal Wikileaks ujawnił także depeszę, dotyczącą wypowiedzi Sikorskiego na temat Rosji. W depeszy opatrzonej nagłówkiem "Sikorski otwiera stare spory" dyplomaci USA w Moskwie odnotowali zaniepokojenie, jakie wzbudziły w Rosji słowa rzekomo wypowiedziane przez Sikorskiego 4 listopada 2009 roku w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie. W swej depeszy napisali, że według Rosjan wypowiedzi Sikorskiego szkodzą nie tylko relacjom rosyjsko-polskim, ale również stosunkom Rosji z USA i NATO.

Amerykanie opierali się na doniesieniach rosyjskich mediów, według których polski minister zaapelował do USA o rozmieszczenie wojsk na terytorium Polski, by bronić jej przed możliwą agresją ze strony Rosji. Polskie MSZ stanowczo zdementowało wówczas te doniesienia, podkreślając, że w depeszy rosyjskiej agencji Interfax przypisano Sikorskiemu słowa, których nie wypowiedział.

"Noty z ambasady amerykańskiej w Warszawie wskazują, że przez cały rok 2009 obawa przed Rosją zajmowała centralne miejsce w polityce zagranicznej Polski i była dużo wyraźniejsza niż przyznawali publicznie polscy przywódcy" - wskazał hiszpański dziennik "El Pais".

Z depeszy z 22 lutego wynika, że minister obrony Bogdan Klich zabiegał o myśliwce F-16, samoloty transportowe C-130, a także "stałą, a nie czasową" obecność amerykańskich sił do zadań specjalnych. Poinformował też amerykańskich dyplomatów, że jego resort "postanowił zamknąć 20 procent obiektów obronnych, ale zachowa trzy kompleksy dla sił amerykańskich".

Minister Sikorski wyrażał natomiast zaniepokojenie, że Waszyngton pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy kosztem Warszawy, by uzyskać rosyjskie poparcie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie sankcji wobec Iranu. "Zaproponował wymianę informacji wywiadowczych dotyczących tego, czy Rosja ma taktyczną broń nuklearną w obwodzie kaliningradzkim i żalił się na planowaną sprzedaż przez Francję transportowców desantowych Mistral Rosji" - czytamy w depeszy z 10 lutego 2010 r.

Brytyjski "Guardian" przedstawił opublikowane przez Wikileaks plany NATO w sprawie sojuszniczej obrony Polski i państw nadbałtyckich, którą miałoby realizować dziewięć dywizji, wystawionych przez USA, Wielką Brytanię, Niemcy i Polskę. Polskie i niemieckie porty zostały wyznaczone do przyjęcia morskich sił szturmowych oraz brytyjskich i amerykańskich okrętów wojennych. Według źródeł, na które powołuje się "Guardian" pierwsze ćwiczenia NATO w ramach tego planu miałyby się odbyć na Bałtyku w przyszłym roku.

Decyzja o naszkicowaniu oznaczonego kryptonimem "Eagle Guardian" planu obrony Polski, Litwy, Łotwy i Estonii przed zbrojną agresją miała być podjęta w rezultacie interwencji Stanów Zjednoczonych i Niemiec w kwaterze głównej NATO. Zakończyło to trwające przez lata spory wewnątrz Sojuszu Północnoatlantyckiego na temat tego, jak postrzegać Rosję - pisze brytyjska gazeta.

Założyciel Wikileaks Julian Assange został we wtorek zatrzymany w Wielkiej Brytanii na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez Szwecję w związku z podejrzeniami o gwałt. Jest oskarżony przez władze szwedzkie o jednokrotne wymuszenie, dwa przypadki molestowania seksualnego i jednokrotny gwałt. Sąd w Londynie odrzucił jego prośbę o zwolnienie za kaucją. Assange ma pozostać w areszcie do 14 grudnia, gdy ponownie stawi się w sądzie. Twierdzi, że jest niewinny i nie zgadza się na ekstradycję do Szwecji.

Rzecznik portalu Kristinn Hrafnsson powiedział: "Wikileaks działa. Idziemy tą samą ścieżką, co wcześniej. Rozwój sytuacji w związku z Assange'em nie zmienia naszych planów ujawnienia materiałów dziś i w nadchodzących dniach".

Hrafnsson oświadczył też, że nie ma na razie planów ujawnienia klucza, umożliwiającego odczytanie zaszyfrowanych, podobno szczególnie ważnych dokumentów, znajdujących się w posiadaniu Wikileaks i traktowanych jako "ubezpieczenie". Zaszyfrowany plik z tymi dokumentami portal rozprowadził wśród swych sympatyków. Rzecznik podkreślił, że klucz zostanie ujawniony tylko, gdyby personelowi Wikileaks miało się przydarzyć "coś poważnego"; nie sprecyzował, co miał na myśli.