Gangsterzy zbijają kapitał na lęku internautów przed komputerowym wirusem sprzedając im programy będące zakamuflowanym oprogramowaniem przechwytywania danych - poinformowała w poniedziałek brytyjska agencja Press Association (PA).

Sharon Lemon z działu zwalczania przestępczości elektronicznej w brytyjskiej państwowej agencji do walki z przestępczością zorganizowaną SOCA powiedziała PA, że jest to "operacja na dużą skalę" prowadzona nowoczesnymi metodami.

Według niej, znane są przypadki, w których gangi zatrudniły od 300 do 400 osób i uruchomiły call centres do namierzania klientów. Gangi podszywające się pod firmy IT rozsyłają też spam, oferujący fałszywe oprogramowania z zabezpieczeniem antywirusowym.

Prawie połowie internautów przydarzyło się wyświetlenie na monitorze ostrzeżenia, że jego komputer został zainfekowany wraz z linkiem do portalu, na którym może kupić i załadować takie oprogramowanie.

Gangi reklamują się też odpłatnie na popularnych portalach i rozliczają z nimi na podstawie liczby osób, które za pośrednictwem portalu załadowały oprogramowanie na swój komputer. Typowy program antywirusowy kosztuje w W. Brytanii ok. 30 funtów rocznie.

Z chwilą, gdy domniemane oprogramowanie antywirusowe znajdzie się w komputerze przechwytuje dane osobowe takie jak login i hasło dostępu do internetowego konta bankowego. Dane te w zestawieniu z danymi karty debetowej podawanymi przy zakupie oprogramowania antywirusowego umożliwiają oszustom ogołocenie bankowego konta.

W ubiegłym miesiącu szkocki ekspert komputerowy 33-letni Matthew Anderson z Aberdeenshire przyznał, że był kluczową postacią międzynarodowego gangu hakerów, zaangażowanego w tego typu oszustwa.

Według Scotland Yardu, który prowadzi dochodzenie razem z policją fińską, gang pod nazwą m00p programował wirusy na zamówienie, które gangsterzy rozsyłali jako załączniki w e-mailowym spamie.

Brytyjska organizacja GetSafeOnline.org organizuje w tych dniach tydzień wiedzy o bezpiecznym korzystaniu z internetu z poparciem rządu, policji i firm IT.

Z jej badań wynika, iż co czwarty dorosły użytkownik internetu w W. Brytanii otrzymał ofertę od nieznanej sobie firmy lub osoby gotowej sprawdzić, czy jego komputer nie ma wirusów.