MORATORIUM wprowadzone przez Brukselę nie uchroni krajów Unii przed importem tzw. frankenfood
Zakaz ma obowiązywać na terenie wszystkich państw „27”. W tym czasie naukowcy mają zbadać potencjalną szkodliwość frankenfood (frankenjedzenia). Na razie żadnych dowodów na negatywne skutki jej spożycia nie ma.
Oficjalnym powodem wprowadzenia ograniczeń przez Komisję Europejską stała się ekologia. W tle toczy się gra lobbystyczna o przyszłość rynku produktów spożywczych.

Producenci się cieszą

Zieloni, wspierani przez europarlament argumentują, że delegalizacja frankenfood to za mało. Lansują rozszerzenie moratorium o zakaz importu podobnej żywności. Aby europejscy konsumenci nie byli narażeni na jej nieświadome spożycie. Jak wynika z sondaży, aż 80 proc. ankietowanych boi się mięsa pochodzącego ze sklonowanych zwierząt. Inspiracją napisanego w Brukseli rozporządzenia stała się głośna sprawa z sierpnia 2010 r., gdy na sklepowych półkach w Wielkiej Brytanii wykryto mleko pochodzące ze sklonowanego zwierzęcia. Znalezisko wywołało prawdziwą burzę w brytyjskich mediach.
Za zakazem wprowadzania do obrotu mięsa i nabiału ze zwierząt sklonowanych i ich potomstwa optuje potężne lobby ekologiczne, wyjątkowo popierane przez część organizacji rolniczych, takich jak Królewskie Stowarzyszenie Brytyjskich Producentów Mleka, które obawiają się konkurencji Amerykanów, dysponujących bardziej zaawansowanymi technologiami. Ale europosłowie twierdzą, że nie mogą im pomóc. – Nie jesteśmy w stanie tego zrobić (wprowadzić zakazu importu – red.). Nie chcemy regulować całego świata – odpowiadał komisarz ds. zdrowia John Delli. Jego zdaniem zakaz importu mógłby narazić na szwank relacje Brukseli z Waszyngtonem. Powstaje również problem, jak ustalić, które mięso pochodzi od sklonowanych zwierząt. Na razie importerzy mięsa, embrionów czy nasienia sklonowanych zwierząt i ich potomków z USA mogą spać spokojnie.

Ameryka się nie boi

Głównym oponentem komisji po drugiej stronie barykady są natomiast firmy oferujące technologie genetyczne. – Raport komisji to wielkie rozczarowanie. Zakaz ograniczy zdolność konkurencji europejskich producentów na świecie – mówił Mark Walton, szef firmy ViaGen dostarczającej zaawansowane technologie genetyczne.
Wszystko wskazuje na to, że podobne argumenty nie zostaną uwzględnione i zakaz klonowania dołączy do wprowadzonego już przez UE zakazu wszelkich upraw zmodyfikowanych genetycznie (GMO) poza jednym rodzajem kukurydzy. Pomimo że w takich krajach jak USA w przypadku niektórych rodzajów upraw, jak soja czy burak cukrowy, udział GMO przekracza 90 proc.