W poniedziałek wieczorem węgierski parlament przegłosował wprowadzenie na najbliższe trzy lata tzw. podatku kryzysowego, który ma pomóc załatać dziurę w budżecie Węgier. Obejmie on sektor energetyczny, telekomunikacyjny i handlu detalicznego.

Za wprowadzeniem podatku głosowało 294 posłów, 44 było przeciw, 12 wstrzymało się od głosu.

Jeszcze w tym roku, z tytułu nowego podatku do państwowej kasy ma wpłynąć 161 mld forintów (ok. 582 mln euro). Węgierski rząd spodziewa się, że w ciągu trzech lat jego obowiązywania (do roku fiskalnego 2012) łączne przychody wyniosą 494 mld forintów.

Podatek kryzysowy za rok 2010 zgodnie z planem ma zacząć obowiązywać od 20 grudnia - podała węgierska agencja informacyjna MTI.

Obejmie on przedsiębiorstwa w trzech sektorach: energetycznym, telekomunikacyjnym oraz handlu detalicznego. Rząd oczekuje, że dodatkowe wpływy od każdego sektora po wprowadzeniu podatku kryzysowego wyniosą odpowiednio: 70, 61 i 30 mld forintów.

Kwota podatku będzie naliczana na podstawie obrotów firm w 2009 roku.

Jak powiedział Antal Rogan z partii rządzącej Fidesz, rząd był zmuszony wprowadzić podatek kryzysowy z uwagi na dziurę w budżecie na 2010 rok, która wynosi blisko 500 mld forintów.